- Nie jest zbyt ciężka może ja ją podniosę - powiedział Suigetsu z szatańskim uśmieszkiem.
- Nie dobrze wiem co planujesz.
- No dobra jak tam chcesz - odpowiedział białowłosy z smutną miną.
- Myślisz, że dobrze robimy zostawiając ich tam? - wtrącił się Jugo.
- Nie obchodzi mnie co z nimi się stanie. - odpowiedział stanowczo Sasuke. Biegli przez jakieś półgodziny gdy wreszcie widać było ich kryjówkę.
- Eh ... cco się stało - odezwała się Haruno budząc się na plecach Sasuke.
- W końcu się obudziłaś księżniczko - powiedział Uchija.
- Bardzo śmieszne Sasuke! A tak wo gule ... puść mnie!!! - krzyknęła Sakura szarpiąc się.
- Ależ oczywiście księżniczko. A tak pro po skąd znasz moje imię? - zapytał zdziwiony czarnowłosy postawiając Sakurę w jednym z pomieszczeń w ich kryjówce.
- To ty mnie już nie pamiętasz? - zdziwiła się Haruno.
- Pamiętał bym taką ślicznotkę - odpowiedział Sasuke z szatańskim uśmieszkiem, za to Karin aż kipiała ze złości.
- Heh podpowiem ci jedna z drużyny 7
- Ssakura? Zmieniłaś się przez ten czas ... - odpowiedział zdziwiony Sasuke.
- A czego chcecie ode mnie ?
- Będziesz naszym medykiem.
- Nie ma mowy! - krzyknęła na cały głos Sakura.
- To nie było pytanie. Sakura już nic nie powiedziała tylko obróciła się w inną stronę i obraziła się. - Odebrało ci mowę?
- Nie masz prawa mnie tak traktować!
- A założymy się?
- Tak stoczmy walkę jeśli wygram to mnie wypuścisz!
- A jeśli ja wygram?
- Będę waszym medykiem.
- Zgoda - odpowiedział pewny zwycięstwa. Sasuke pozwolił aby to Sakura zaatakowała pierwsza. Ona za to bez wahania złożyła chakre w dłoni i zaczęła atakować na marne. Widać było, że Sasuke się z nią tylko bawił. Po chwili zrobił chidori i odepchną Sakurę na drugą stronę pokoju. Ta zaś nie dawała za wygraną i atakowała cały czas. Całemu temu zdarzeniu przyglądali się uważnie Suigetsu i Jugo, ponieważ Karin dopingowała Sasuke nie zwracając na nikogo ruchy. Gdy Sasuke unikną jej ruchu postanowił to zakończyć. Jednym ruchem zablokował jej atak i powalił ją na ziemię i właśnie ten ruch sprawił, że odniósł zwycięstwo.
- No to teraz zaprowadzę cię do pokoju. - powiedział dumnie chłopak. Szli przez długi ciemny korytarz. Zdawało się, że nie ma końca po chwili Sasuke zatrzyma się przed ciemnobrązowymi drzwiami. Po czym weszli do pokoju gdzie znajdowało się duże łóżko, szafa na ubrania, oraz małe drzwi które prowadziły do łazienki.
- Oto twój pokój ... znaczy nasz
- Co?! Nic nie mówiłeś, że będę z tobą w jednym pokoju!
- Bo nie pytałaś - odpowiedział, a na jego twarzy zawidniał uśmiech. Po czym podszedł do szafy i wyciągną długą koszulę która była na niego za mała.
- Masz idź się przebierz bo chyba nie zamierzasz w tym stroju spać. - powiedział podając jej koszulę. Ta nic nie odpowiedziała tylko wyrwała mu z ręki koszulę po czym szybkim ruchem weszła do łazienki zamykając na klucz drzwi aby nie podglądał. Podeszła do umywalki i spojrzała w lustro ,, Co ja wyprawiam powinnam już być w domu, a nie siedzieć z tym cymbałem. Mam nadzieję, że innym nic nie jest" przeszło jej przez myśl.
***
Tym czasem w innej części właśnie się budziła gróbka osób.
- Yyyy ... co się ... stało zapytał pół przytomny Naruto.
- Z tego co pamiętam zostaliśmy zaatakowani przez Sasuke i jego przyjaciół - odpowiedziała spokojnie TenTen.
- A gdzie Sakura-san? - zapytał Lee.
- Nigdzie jej nie widzę Neji sprawdź czy nie ma jej w okolicy. - rozkazał Kakashi.
- Nikogo oprócz nas tu nie ma.
- Cholera porwali ją. Ale po co Sasuke Sakura? - zastanawiał się siwowłosy.
- Nie mam pojęcia, ale musimy zgłosić to piątej. - odpowiedział Gai.
- Ale Gai-sensei musimy najpierw znaleźć Sakure-san. - powiedział smutnym wzrokiem Lee.
- Popieram go nie możemy tu siedzieć z założonymi rękami kiedy Sasuke więzi Sakurę! - krzykną blądyn.
- Wiem,ale na razie nie możemy nic na razie zrobić. - odpowiedział Kakashi - Ruszamy! - biegli około pół godziny.
- Co!!!??? - z gabinetu hokage było słychać krzyk wkurzonej Tsunade. - To nie możliwe ... czego ten cholerny Sasuke od nie chcę!! Chyba, że ... nie to niemożliwe.
- Co co niemożliwe?? - krzyknął Uzumaki.
- Cóż ... od czego tu zacząć. Gdy jesteś jednym z najlepszych medyków inne wioski chcą cię mieć za wszelką cenę. Więc przypuszczam, że Sasuke nie chce jej, ale jej zdolności. Dlatego za wszelką cenę musimy ją odzyskać, choć by nie wiem co. Jutro wysyłam najlepszych ninja aby ją odzyskali. A teraz wracać do domów i przygotujcie się jutro rano wyruszacie! - krzyknęła po czym wszyscy wyszli z gabinetu oprócz wielmożnej hokage. ,, Sakura trzymaj się. Choć jak cię znam to Sasuke nie będzie miał z tobą tak dobrze" pomyślała po czym udała się w stronę własnego domu.
***
Gdy wyszła z łazienki zauważyła śpiącego Sasuke na łóżku, przynajmniej tak jej się wydawało, że śpi. Podeszła do łóżka po czym na nim usiadła. Myślała jak najszybciej uciec bo przecież nie będzie słuchać tego palanta. Tylko udawała jutro pozna jej prawdziwe oblicze ... nagle poczuła, że coś ją łapie w tali i przyciąga do siebie.
- Teraz nie uciekniesz nawet gdybyś próbowała nie dasz rady - uśmiechną się łobuzersko. Ona tylko prychnęła i po chwili próbowała się uwolnić z uścisku. Szarpała się już tak z dobre dwie godziny kiedy Sasuke smacznie spał. Po chwili poddała się i udała się do krainy fantazji oraz marzeń. Następnego dnia Sakura jako pierwsza obudziła się w kryjówce. Różowowłosa poczuła, że uścisk już nie jest tak mocny więc z łatwością się uwolniła i pobiegła szybko do toalety przebrała się szybko i wybiegła z pokoju. Biegła jak najszybciej mogła szukając wyjścia, po chwili drzwi od jakiegoś pokoju się otworzyły przy okazji uderzając w nos Sakure.
- A co to? - obrócił się mężczyzna z białymi włosami w stronę różowowłosej - Jak uciekłaś Sasuke? - Nie słysząc odpowiedzi odparł - heh ucieczka nie udała ci się tym razem. A teraz choć! - Odparł łapiąc ją za ramię udali się w stronę dużego pomieszczenia którym była jadalnia. Gdy weszli do jadalni z kieszeni Suigetsu wypadło zdjęcie na którym był on i piękna blądynka.
- Kto to jest - zapytała podnosząc zdjęcie.
- Hym? - Zapytał odwracając się.
- No tak kobieta która jest na zdjęciu razem z tobą. - Odpowiedziała oddając mu zdjęcie.
- To jest ... jest ... Mi ... Miyuki. - Odpowiedział smutnym głosem.
- Ja nie mogę wciąż trzymasz jej zdjęcie? - wtrąciła się Karin - Miyuki była kiedyś jego dziewczyną. Gdy jeszcze żyła poszli razem na misję którą było zabić kilku niebezpiecznych ninja. Lecz oni byli sprytniejsi i zastawili pułapkę na nich. Miyuki ocaliła go przypłacając za to życiem. Ale to było bardzo dawno temu. - wyjaśniła jej.
- O jej nie wiedziałam przepraszam. - zwróciła się do Suigetsu nic się nie stało odpowiedział białowłosy. I razem ruszyli do stołu. Po zjedzeniu Sasuke wziął Sakure by jej coś powiedzieć.
- Chcę żebyś wiedziała, że jeśli jeszcze raz będziesz chciała uciec nie będę już taki miły.
- Nie jesteś moją matką więc nie rozkazuj mi!! - krzyknęła oburzona.
- Może i nie jestem, ale to ode mnie zależy czy jutro będziesz żyła. - Sakurę przeszły ciarki.
- Zrozumiałaś czy mam powtórzyć. Ta nie zdążyła odpowiedzieć ponieważ Sasuke szybko ją obiął i szepną do ucha. - Jeśli będziesz grzeczna to obejdzie się bez kary. - po czym oderwał się od niej i razem ruszyli do pomieszczenia gdzie odbywały się narady.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wreszcie napisałam drugą notkę przepraszam za błędy jeśli jakieś wystąpiły i za to, że taka krótka po prostu nic mi już nie przychodzi do głowy.
Tu macie to zdjęcie.
He he
No no coś zaczyna się dziać :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że był taki milusi ale pod koniec się poprawił, oczywiście mowa o Sasku.
Akacja strasznie szybko się toczy i jest pare błędów np. : Uchija xD
Ale mimo wszystko jest na + ^^
Życzę weny
Świetne ;3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń