- Widocznie, chyba muszę was wziąć na poważnie, bo zaczynacie mnie
już powoli denerwować. - Odparł i uwolnił swój miecz z techniki. - Może
najpierw się wam przedstawię. Nazywam się Kūki (powietrze), jeden z
legendarnych braci 4 żywiołów, a wy właśnie wywołaliście huragan. - Po tych słowach mężczyzna, który był przed chwilą oazą spokoju, uniósł teraz rozgniewany swoją katanę w górę i nagle wokół niej zaczął się zbierać wiatr. Przypominało to tornado, którym środkiem była katana. Po chwili mężczyzna spojrzał na zdezorientowaną czwórkę i szybkim ruchem wskazał na nich mieczem, z którego nagle oderwało się tornado i z zawrotną prędkością zaczęło zmierzać w ich stronę.
- Yuki! - Krzyknął Itachi podchodząc do ogoniastego bruneta.
- Hai! - Odkrzyknęła w jednej chwili pojawiając się przy różowowłosej i w ostatniej chwili uaktywnili swoje sussano przepoławiając atak na małe kawałeczki różową i czerwoną kataną. Dzieciaki odetchnęły mimowolnie z ulgą. Jednakże nie mogły długo odpocząć, ponieważ mężczyzna zaczął szybko napierać na różowe sussano dziewczyny biorąc je za słabszy cel. I miał rację, ponieważ technika zostałaby przerwana, gdyby nie ratunek sassuno Itachiego. Wściekły oddalił się na parę metrów i stanął nieruchomo. To dało natomiast szansę na podwójny atak Uchihów podczas, gdy dzieciaki stały z tyłu. A raczej Luna tylko stała przed Rinem w pozycji bojowej podczas, gdy on w siadzie skrzyżnym zaczął gromadzić ogromne pokłady chakry. Widocznie białowłosy to zauważył ponieważ odepchnął bez najmniejszego problemu i zaczął biec w stronę chłopaka, jednakże drogę zagrodziła mu różowowłosa. Mężczyzna mimowolnie się zaśmiał. Widać było iż nie beże ją za godnego przeciwnika.
- Z drogi dziewczynko, jeśli nie chcesz dostać. - Odparł z uśmieszkiem. Na te słowa dziewczynka mimowolnie się zaśmiała i wystawiła dłoń w stronę lisa. Nagle poczuł jakby jego energia mimowolnie zaczęła wyciekać z niego. Spojrzał niedowierzająco na czarnooką, która z chytrym uśmieszkiem wpatrywała się na niego triumfalnie. Nagle zza jego pleców wyłoniło się rodzeństwo Uchiha i trącili w niego kulami ognia.
- Idioci ... - Westchnął Rin, kiedy Kūki zaczął wchłaniać ich technikę i trącił nią w nich ze zdwojoną mocą. - ... wiatr tylko zdwaja siłę ognia ... - Odparł i wstał. Nagle z jego pleców zaczęły wystawać skrzydła owada. Wpiął się w górę i w ułamku sekundy cisnął w zamaskowanego mężczyznę kulą biju. I nagle przyjął formę 9-ogoniastego, a zza jego pleców pojawił się zaginiony Sasuke, który uaktywnił swoje fioletowe sussano, które połączyło się z postacią lisa, tworząc mu przy tym zbroję.
- Czas na kontratak. - Zaśmiali się razem.
- Czy tylko mi się wydaje, że są jak dwie krople wody? - Szepnęła brunetka do Itachiego. Natomiast brunet lekko się na tę myśl zaśmiał. Natomiast różowowłosa nie dawało za wygraną i wchłaniała coraz więcej jego energii.
,, - Nie tak dużo dziecko, bo przeciążysz swoje małe ciałko. - Odezwał się głos stojący za różowowłosą dziewczynką.
- W takim razie teraz ty zbieraj tą chakrę. - Zaśmiała się lekko zmęczona.
- Jak sobie życzysz. - Odparł z szelmowskim uśmieszkiem, gdy dziewczynka położyła się na jego wielkiej dłoni.
- Tylko pamiętaj kto jest naszym wrogiem ... - Odparła i zasnęła swobodnie nie przejmując się, tym, że w każdym momencie mógł ją zabić. Tylko ona wiedziała bardzo dobrze, że tego nie zrobi." Nagle Itachi zauważył, że chakra różowowłosej diametralnie się zwiększyła i na dodatek już w ogóle nie przypominała tej, którą przed chwilą dysponowała, jednakże to nie wszystko jej oczy zwęziły się jak u kota i przybrały kolor czerwony.
- Idiotka ... - Szepnął Rin widząc, że jego siostra znowu pozostawiła całą sprawę w rękach tego skurwiela. Jednakże nie mógł się nią zbytnio teraz przejmować ponieważ wciąż musiał odpierać ataki przeciwnika i atakować go, gdy tylko opuścił gardę. Mimo, że Luna wyssała już dużą część jego energii, wciąż był zbyt potężny dla całej rodziny Uchiha. Jednakże białowłosy nagle przystanął i spojrzał na dziewczynę. Widocznie również wyczuł w niej niebezpieczeństwo ponieważ przeciął swoją kataną powietrze wywołując bardzo silne podmuchy wiatru zmierzające w jej stronę, ale ona widocznie się tym nie przejęła i jednym machnięciem ręki odbiła atak w bok, co spowodowało przecięcie jednego z posągów znajdujących się przy wyjściu. Nagle zaczęła się diabelsko śmiać i podniosła spuszczoną głowę ukazując wszystkim swoje krwiste oczy.
- Zabawa skończona! - Odparła z szelmowskim uśmieszkiem.
***
Śpiąc smacznie na miękkim łożu obudziło ją nagły hałas i odgłosy czyjejś krzątaniny. Niechętnie otwarła jedno oko i ujrzała blond czuprynę próbującą otworzyć drzwi. Łzy mimowolnie napłynęły jej do oczu, a więc miała rację! Wycierając łzy przeniosła się do pozycji siedzącej. Blondyn słysząc poruszenie za sobą odwrócił się z wielkim uśmieszkiem n ustach.
- Przepraszam nie chciałem cię obudzić. - Zaśmiał się lekko. Zielonooka pozwolił łzą płynąć i rzuciła się przytulić przyjaciela.
- Ty naprawdę żyjesz! - Wydukała przed łzy podczas, gdy chłopak spochmurniał.
- Jakimś cudem tak ... ale teraz trzeba się jak najszybciej wydostać stąd i ruszyć przekazać wiosce, że Madara zebrał wszystkie biju. - Westchnął i zaczął znowu walić w drzwi. I w tym momencie dziewczyna się zorientowała, że ma wyłączony przypływ chakry.
- Nic tym nie wskórasz. Próbowałam już wiele razy ... - Westchnęła i postanowiła rozluźnić sytuację. - A jak tam w Konoha?
- Cudownie! Zaręczyłem się z Hinatą i będziemy mieć dziecko! - Po raz kolejny obdarzył dziewczynę niezmiernie szczęśliwym uśmieszkiem.
- Gratulacje! - Krzyknęła szczęśliwa faktem, iż chłopak w końcu się odważył się na taki krok, a co jeszcze lepsze spodziewają się dziecka. I teraz to ona spochmurniała. Nie wiedzieć czemu przypomniał się jej Sasuke. Dobrze widziała, że nie może się niczego specjalnego po nim spodziewać, a jednak, po tych wszystkich latach wciąż coś do niego czuła. Jednakże tym razem postanowiła, że mu o tym nie powie. Nie ma zamiaru znowu się ośmieszać. Pasują jej ich obecne relacje i nie chce ich zmieniać. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Jaki kulturalny ...
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale Haruno Sakura musi ze mną iść. - Odparła brunetka opierając się o drzwi.
- Nie ma ...
- Wystarczy Naruto. Nie ma sensu się upierać. Nawet, gdybym się im przeciwstawiła, to i tak prędzej czy później by mnie wzięli, więc poczekaj tu chwilę. Zaraz wrócę. - Odparła posyłając mu smutny uśmieszek. Mówiąc szczerze, nie była pewna nawet, czy przeżyje to co ją czeka. Ale nie pokazując tego po sobie ruszyła posłusznie za brunetką.
- Nie martw się przeżyjesz. Nie zamierzam zmieniać twojej przeszłości, nawet jeżeli te dzieciaki mnie wkurzają ... - Odparła obojętnie. Pięknie! Nie wiedzieć czemu ta dziewczyna znała jej przyszłość. Jednakże powiedziała coś istotnego! Będzie miała dzieci! Czyli nie umrze w samotności, żałując, że w nikim innym się nie zakochała. Czyli istnieje jakaś szansa na szczęśliwy koniec jej podróży. - Przynajmniej na pewno nie ja zamierzam ją zmienić ... - I nagle wszystkie jej wizje o przyszłości pękły niczym bańka mydlana ...
- No w końcu! - Odezwał się dobrze jej znany głos Madary. Stał tak przed drzwiami do których zapewne miała za chwilę wejść. - Zapraszam drogie panie. - Odparł otwierając drzwi wpuszczając je do środka, sam natomiast wszedł ostatni i zamknął szczelnie drzwi upewniając się, że nieproszony gość wejdzie przez nie. Jednakże niezbyt ją to interesowało uwagę jej zwróciła potężna drewniana rzeźba stojąca w pomieszczeniu z otwartymi dziesięcioma oczami i próbująca się wydostać z potężnych łańcuchów za wszelką cenę. Przez chwilę zrobiło jej się żal, jednakże widząc wielki stół, do którego można przykuć czyjeś kończyny. Szybko zapomniała dzięki temu o bestii i zaczęła się modlić, aby nic złego się jej nie przydarzyło i dożyła spokojnej starości. Zabawne jest jednak się modlić, aby nic złego ci się nie stało, kiedy jesteś przytrzymywany w kryjówce wroga, który cie prowadzi do stołu, przy którym może torturować do woli.
- Kładź się grzecznie. - Odparła spokojnie brunetka bacznie obserwując każdy krok zielonookiej, która posłusznie wykonała polecenie. Oczywiście jak się spodziewała, zabójczyni przymięła ją szczelnie do mebla. Po ukończeniu czynności stanęła wraz z Madarą po przeciwnych stronach stołu i wymienili spojrzenia.
- Zaczynamy technikę pieczętowania. - Odparł mężczyzna.
***
Dziewczynka zaczęła z zawrotną szybkością atakować mężczyznę, wyrządzając mu głębokie rany i duże siniaki. Białowłosy jednak nie dawał za wygraną i również odbierał jej ataki, jednakże z znacznie mniejszym skutkiem niż dziewczyna. Nagle skumulował większość swojej pozostałej chakry w prawej dłoni i już miał nią uderzyć różowowłosą, jednakże ta w odpowiednim momencie znikła i pojawiła się za nim.
- To już chyba nie będzie ci potrzebne. - Odparła, po czym bez jakiegoś wielkiego wysiłku złamała mu rękę. Mężczyzna nie dowierzając spojrzał na dziecko. Jednakże nie mógł tego na długo zrobić, ponieważ ta znowu znikła i coś przygniotło z niewyobrażalną siłą do ziemi. Dziewczynka spojrzała na niego triumfalnie i zaczęła mu łamać resztę kończyn, a kiedy skończyła wyrwała mu z ręki katanę wstała i odwróciła się do stojących towarzyszy i podbiegła do brata, a raczej lisa w fioletowej zbroi. Stojąc przed nim wystawiła rękę, w której trzymała miecz przed siebie i odparła obojętnie. - Twoja kolej Kurama. Po złamaniu tego powinniśmy móc iść dalej. - Lis ostrożnie wziął broń i zgniótł ją jednym ruchem dłoni/łapy na małe kawałeczki, co spowodowało, że ogromne wrota nagle się otworzyły. Bruneci widząc to wyłączyli technikę i dołączyli do Itachiego oraz Yuki, którzy bacznie obserwowali ruchy dziewczynki. Kociouszy widząc to odwrócił się w stronę siostry i odparł lodowatym głosem.
- Możesz już jej przekazać, że po wszystkim i ma wrócić. - Różowowłosa lekko się uśmiechnęła na te słowa.
- Jak zawsze miło z tobą gadać. - Słysząc to chłopiec tylko prychnął i szybkim ruchem złapał mdlejącą siostrę.
- Nie powinnaś go wzywać ... dalibyśmy radę nawet i bez jego pomocy. - Szepnął prawie niesłyszalnie i wziął ją na barana, po czym ruszył w stronę drużyny, która czekała na nich przed wyjściem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział trochę krótkawy i dość szybko go pokonali, ale musiałam się streszczać z akcją, jeśli chcę wszystko napisać według planu.
ZAWIESZENIE
-
Cóż nie oszukujmy się, nie mam już weny na pisanie, żadnego z moich blogów.
Natomiast ostatnio przeniosłam się na Wattpada, z którego możecie sobie
poczyta...