Inne blogi Kyoko Mizuki

środa, 5 listopada 2014

Rozdział 11. Porwanie kunoichi i niespodziewana ciąża.

Nagle usłyszała szelest liści. Odruchowo wstała, przyjmując bojową pozę.
 - Kto tam?! - Krzyknęła. Nagle mogła zobaczyć czyjeś kontury sylwetki. Co ją nieco zaniepokoiło, ponieważ przyjęła niepokojący kształt jakiegoś zwierzęcia. Które było dość duże. Mimo woli cofnęła się krok, spoglądając niepewnie w stronę cienia. Po kilku minutach wyłonił się z krzaków ogromny lew. Jednakże nie zrobiło to większego wrażenia na różowowłosej. Zwierzę ryknęło głośno wytwarzając barierę dźwiękową wokół namiotów. - Lew ninji? Gdzie twój pan? - Krzyknęła zaniepokojona rozglądając się na wszystkie strony. Jednak długo to nie potrwało ponieważ zwierzę szybko zaczęło atakować dziewczynę. Jednakże sprawnie odbierała ataki. Nagle ktoś zaatakował ją od tyłu jednakże szybko i zwinnie ominęła atak. Przewidując jednak, że przegra mogła tylko się modlić, aby ktoś z Akatsuki się obudził i jej pomógł. Jednakże szanse na to były jak 1 do 1000. Zakapturzona osoba szybko zaczęła rzucać w nią tysiącami kunai, kiedy nagle jeden z nich lekko ją zranił. Niespodziewanie całe ciało dziewczyny sparaliżowało i upadła na ziemię nie mogąc się ruszać. Wściekła spojrzała na napastnika.
 - Czego ty ode mnie chcesz? - Syknęła zła.
 - Ja? Nie mam nic do ciebie. Tylko mój klient coś w tobie ciekawego widzi. - Usłyszała damski głos spod kaptura.
 - Kim ty do diabła jesteś? - Spytała próbując rozpoznać jej głos. 
 - Cóż powiedzmy, że płatnym zabójcą i porywaczem. - Powiedziała związując dziewczynę. Po chwili bez wzruszenia podniosła dziewczynę i położyła a grzbiecie kota.
 - Kim do diabła jest ten twój klient? - Spytała spoglądając zła na porywaczkę, która zwinnie wskoczyła na lwa i dała znać, aby nie czekać dłużej i wracać. 
 - Niedługo się przekonasz. - Powiedziała. - Możesz już zdjąć barierę. - Rozkazała kiedy znaleźli się już na tyle daleko, że nikt ich nie usłyszy.
 - Zrozumiałem. - Powiedział i zaczął wymawiać jakieś dziwne słowa, których młoda Haruno nie mogła zrozumieć. 
 - Jeszcze zobaczysz! Jak moi przyjaciele cię znajdą gorzko tego pożałujesz! - Powiedziała.
 - Tacy jak ci, którzy spokojnie sobie spali, podczas gdy cię uprowadziłam? Już to widzę. - Zaśmiała się, na co zielonooka poczuła się jakby przyjaźniła się tylko z idiotami.
 - Mogę chociaż wiedzieć jak wyglądasz? - Spytała z nadzieją. 
 - Jasne. - Powiedziała ściągając kaptur. Zaś oczom dziewczyny ukazała się ... jej samej twarz. 
 - Bardzo śmieszne. - Burknęła zła. 
 - Myślisz, że jestem głupia? Osoby, które zobaczyły moją twarz już dawno nie żyją. - Powiedziała zakładając na powrót kaptur. - Daleko jeszcze? - Spytała znudzona spoglądając na swojego towarzysza.
 - Już blisko. - Powiedział głośno. - Możesz już ,,to" zrobić. - Powiedział  tajemniczo. 
 - Rozumiem. - Powiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo, grzebiąc w kieszeni. Po chwili wyciągnęła dużą strzykawkę. I bez zastanowienia wstrzyknęła substancję dziewczynie zanim zaczęła protestować. - Na chwilę zemdlejesz i twoja chakra nie będzie mogła być wykrywalna nawet przez najlepszego ninji. - Zaśmiała się lekko i wróciła do oglądania trasy. 

***

 - Jak to Sakurze grozi niebezpieczeństwo?! - Krzyknął zły spoglądając na dzieci. 
 - Ale jesteś nie kumaty. - Burknął Rin. 
 - To nie czas na wyjaśnienia! Jak się nie pospieszymy to nie będziemy mogli jej uratować! - Krzyknęła zła Luna.
 - Ma rację. - Powiedział chłopak i zaczął nagle nadsłuchiwać kocimi uszami. 
 - Co się dzieje? - Spytała spoglądając niepewnie na brata. 
 - Coś się stało blisko cmentarza ... - powiedział i zaczął węszyć - ... wielu ludzi się tam zebrało. Głównie ninja. Wyczuwam też jednego nieboszczyka. - Powiedział i zaczął biec, a zanim różowowłosa dając znać Uchihii, aby zaczął za nim biec. Zdezoriętowany zaczął za nimi biec, aż w końcu dotarł na cmentarz, gdzie jak mówił Rin było mnóstwo ludzi, a wśród nich było słychać krzyki Nejiego. Zdziwiony przedarł się przez tłum i zobaczył płaczącego szatyna, który próbował się wyrwać z rąk trzymającego go ojca Hinaty. Wyglądał jakby chciałby podbiec do ciała ... Tenten? 
 - Co się stało? - Spytał podbiegając do Hokage. 
 - Ktoś zaatakował parę godzin temu Tenten. Co najdziwniejsze jej serce zostało wyrwane, a ciało strasznie poranione i kończyny powyrywane. - Powiedziała nadzwyczaj spokojnie oglądając ciało zmarłej dziewczyny. 
 - Kto mógłby coś takiego zrobić? - Spytał oglądając dziewczynę. 
 - Może to ta nowa morderczyni? - Szepnął,mężczyzna prowadzący ulubioną knajpkę z ramenem Uzumakiego.
 - To niemożliwe, aby pojawiła się tak szybko w kraju ognia ... - Szepnęła nie dowierzając blondynka. 
 - O kim wy mówicie? - Spytał zły Hyuuga.
 - Myślę, że już czas wam o tym powiedzieć. Na świecie krąży plotka, że od roku w każdym kraju pewna osoba działa jako płatny zabójca. Wszytkie swoje ofiary oraz osoby, które widziały jej twarz, zabija w straszny sposób, a pod koniec wyrywa jego serce i wymazuje wszystkie wspomnienia. Zaś wszystkie osoby, które próbowały ją zabić zaginęły bezpowrotnie. Ostatnio widziano ją w kraju wody. - Powiedziała niepewnie lekko dotykając ciała zmarłej dziewczyny dając znać, aby zabandażować je.
 - Ayano ... - Szepnęła zmartwiona czarnooka.
 - Wracajmy do domu. - Powiedział niepewnie Sasuke łapiąc za ramiona podopiecznych. Sam wiedział jakie to uczucie zobaczyć martwe ciało i w dodatku tak okrutnie potraktowane. I zaczęli kierować się w stronę mieszkania. W domu maluchy szybko popędziły do pokoju i zaczęły szperać po szufladach, aż w końcu znaleźli małą pozytywkę. Była w kształcie jednego z płatków drzewa wiśni ozdobiona niebieskimi diamentami. Gdy tylko się ją otworzyło zaczęła grać muzykę.
 Jednakże to była tylko przykrywka o której wiedzieli tylko oni. Czarnowłosy szybko schował ją do kieszeni, tak aby Sasuke nie zauważył. 
 - Wszystko jest już gotowe. - Powiedziała Luna podając bratu małą torbę. - Możemy ruszać. - Nagle do pokoju wszedł brunet z lodowatym spojrzeniem. 
 - Ruszać gdzie? - Spytał spoglądając na nich.
 - No ratować mamę oczywiście. - Powiedziała z uśmiechem różowowłosa. 
 - A to niby czemu? Przecież jest na misji razem z Akatsuki. - Powiedział lekko zdziwiony. 
 - Ale ty jesteś głupi! Ciężko mi uwierzyć, że jesteśmy spokrewnieni. Ta misja to była zwykła przykrywka, aby zwabić mamę w pułapkę! - Krzyknął zły chłopak. Zdenerwowany Uchiha szybko złapał chłopaka za ogon i mocno ścisnął. 
 - Kto jest głupi? - Spytał spoglądając na niego przeszywającym wzrokiem. 
 - Wystarczy! Rin ruszamy jest coraz mniej czasu! - Powiedziała i zaczęła się szykować do wyjścia. 
 - Nie wyjdziecie sami. - Powiedział brunet i podszedł do drzwi. - Więc gdzie mamy się najpierw udać? - Różowowłosa mimowolnie się uśmiechnęła, lecz po chwili odpowiedziała z pełną powagą.
 - Do lasu na granicy kraju ognia i wody! - Powiedziała i wszyscy szybko niepostrzeżenie opuścili bramy Konohy. Po paru minutach jednakże wyczuli chakrę dwóch osób.
 - Schowajcie się za mną. - Rozkazał Uchiha stając przed nimi, podczas gdy czarnooka przygotowywała wsłaśnie swoją chakrę, aby móc szybko wyleczyć i wzmocnić ataki Sasuke, zaś Rin w pozycji klęczącej próbował ilość i położenie przeciwnika.
 - Dwójka ninja o wysokim poziomie. Kobieta i mężczyzna. Dzieli nas zaledwie jeden kilometr. - Powiedział po chwili kociouszy.
 - Zdołam ich pokonać? - Spytał niepewnie brunet. 
 - Nie jestem pewien ... 
 - Nie ma czasu już tu są! - Krzyknęła różowowłosa i szybko rzuciła kunaiami. Nagle wśród krzaków było widać cienie ich przeciwników, które jakoś dziwnie były znane Uchihi. Po paru minutach coś minęło im przed oczami i pojawiła się młodsza siostra Uchihi siedząca na Lunie trzymając jej gardło.
 - Atakujesz swoich? Tak szybko chcesz stracić życie? - Spytała z przerażającym wyrazem twarzy.
 - Wystarczy Yuki. - Usłyszeli nagle głos najstarszego z rodzeństwa Itachiego wychodzącego powolnym krokiem za krzaków podchodząc w stronę dziewczynki. Brunetka tylko westchnęła i wstała.
 - Masz niezłego cela. Gdyby nie to, że w porę ominęliśmy kunaie, byłoby już po nas. - Powiedział lekko się uśmiechając i pomagając czarnookiej wstać.
 - Miałam dobrego nauczyciela wujku. - Na te słowa brunetka zrobiła chytrą minę i podeszła do brata.
 - Wujku co? - Spytała wlepiając podejrzliwe spojrzenie na Sasuke. - Pogadamy o tym później. - Powiedziała spoglądając na najstarszego brata.
 - Co tu robicie? - Spytał Itachi spoglądając podejrzliwie na dwójkę całkowicie nie znanych mu maluchów.
 - Idziemy uratować mamę. - Powiedziała z uśmiechem dziewczynka.
 - Mamę co? - Powiedziała brunetka spoglądając na brata.
 - Później wam wszytko opowiem, ale najpierw uratujmy Sakurę. - Powiedział i  ruszył dalej. Rodzeństwo Uchiha dobrze znało Sasuke i wiedzieli, że w jego języku znaczy, aby z nim poszli.

***
Od samego rana czuła się jakoś dziwnie. Po tym jak Naruto się jej oświadczył postanowili razem zamieszkać, co prawda jej ojciec był temu przeciwny, ale czego się nie robi dla miłości. Właśnie przechodziła obok cmentarza, kiedy zobaczyła całkiem spory tłum ludzi. Zaciekawiona podeszła zobaczyć o co wszystkim chodzi, kiedy nagle z tłumu wyłonił się Naruto i obiął ją ramieniem odwracając w przeciwną stronę.
 - Ohayo! Hinata-chan. Może pójdziemy razem na ramen? - Spytał się Uzumaki z wymuszonym, acz wyglądającym na naturalny uśmiechem.
 - W porządku, ale chciałabym się dowiedzieć co tak wszyscy oglądają. - Powiedziała z delikatnym uśmiechem i już miała zawracać, lecz blondyn złapał ją za ramiona i spojrzał jej prosto w oczy.
 - Raczej nie powinnaś tego oglądać. - Powiedział poważnym głosem. Granatowłosa mimo wielkiej ciekawości postanowiła jednak zaufać ukochanemu i nie kłócić się z nim, ani tym bardziej psuć im popołudnia.
 - Skoro tak mówisz ... - Powiedziała i zaczęli się kierować w stronę ulubionej budki z ramen Uzumakiego. Gdy tak szli razem granatowłosa zaczęła zastanawiać się jak się ma Sakura i czy znalazła wujka tej małej dziewczynki, a gdy tylko przypomniała sobie jaka była słodka zaczęła zastanawiać się czy ona i Naruto, też będą mieć śliczne dziecko. Kiedy tylko pomyślała o ich wspólnym dziecku zrobiła się cała czerwona, co nie uszło uwadze niebieskookiego.
 - O czym myślisz Hinata-chan? - Spytał spoglądając na dziewczynę.
 - O-o niczym ciekawym! - Powiedziała szybko.
 - Czyżbyś sobie już wyobrażała nas razem dzisiaj wieczorem? - Spytał z chytrą minką.
 - N-nie! - Powiedziała robiąc się jeszcze bardziej czerwona.
 - Czyżby? - Spytał spoglądając dziewczynie w oczy i nie spodziewanie ją pocałował. Po czym zaczął uciekać śmiejąc się od ucha do ucha, podczas gdy biedna białooka usiłowała go dogonić. Pod koniec jednak skończyło się tym, że zamiast do budki ramen poszli do ich mieszkania, a właściwie to Naruto zaniósł na rękach wyczerpaną granatowłosą. Ten chłopak ma jednak w dupie jakiś motorek. Delikatnie położył śpiącą mu ma rękach dziewczynę na łóżko i cichutko szepnął jej na ucho. - Prześpij się trochę, a ja w tym czasie zrobię obiad. - Po tych słowach wyszedł cicho na paluszkach. Jego słowa przez jakiś czas krążyły dziewczynie w myślach ,,Prześpij się trochę, a ja w tym czasie zrobię obiad ... a ja w tym czasie zrobię obiad ... zrobię obiad ... zaraz, zaraz. Naruto i robienie obiadu? O cholera!" Pomyślała i szybkim ruchem wstała, po czym pędem wbiegła do kuchni, gdzie blondyn szukał składników w lodówce.
 - O już wstałaś? - Spytał z uśmieszkiem spoglądając na dziewczynę.
 - Może ja zrobię obiad? - Spytała niepewnie.
 - Daj spokój! Dopiero co wstałaś, wyręczę cię w tym. - Powiedział zamykając składniki.
 - To może najpierw przestudiuj książkę kucharską. - Powiedziała stając przed nim.
 - Mam coś lepszego. - Powiedział łapiąc dziewczynę za podbródek i pocałował ją, krótko, acz bardzo namiętnie.
 - W porządku, nauczę cię. - Westchnęła.
 - Kocham cię Hinata-chan! - Krzyknął wtulając się w dziewczynę. Pod koniec wynik był nawet zadowalający jednak daleko było mu do perfekcji. Po skończonym obiedzie udali się razem na altankę odpocząć razem. Dzięki statusowi Hinaty i pieniędzy razem zgromadzonych kupili naprawdę piękny mały domek z ogródkiem i dużą altanką, gdzie mogli w każdej chwili odpocząć. Leżeli razem na hamaku w cieniu odpoczywając w cieniu. Trzeba było przyznać, że dzisiaj było strasznie upalnie. Podczas gdy białooka słodko spała w ramionach niebieskookiego, chłopak przyglądał się jej pięknej bladej twarzy, bawiąc się przy tym jej długimi włosami i co jakiś czas słuchając jak mruczy i  zadowolenia.
 - Ej Naruto! Jak możesz być taki spokojny? - Usłyszał nagle głos Kyuubiego. - Przecież tak samo jak ja czujesz nadchodzące niebezpieczeństwo.
 - Racja ... i dlatego pragnę wykorzystać chwilę spokoju jak najlepiej. - Powiedział uśmiechając się niewinnie. - A tak przy okazji wiesz kto tak potraktował Tenten? - Spytał poważniejszym głosem.
 - Nie jestem pewien, jednakże mogę cię upewnić, że nie był to żaden jinjuriki ( jak kolwiek się to pisze ) ...
 - Przynajmniej tyle. - Powiedział blondyn przerywając partnerowi.
 - ... jednakże łatwo było wyczuć chakrę nie z tego wymiaru, jeśli już chcesz to wiedzieć. - Powiedział obojętnie. - Pewnie wkrótce się dowiemy kto to zrobił. Póki co korzystaj tam sobie z wolnego czasu. - Odparł, po czym zasnął, zaś Uzumaki powrócił do bawienia się włosami ukochanej.
 - Hej Naruto-kun ... - Usłyszał niepewny głos białookiej.
 - Hym? - Spytał kładąc głowę naprzeciwko niewiasty. Przez chwilę jednak się nie odzywała, jakby przemyśliwała to co ma za chwilę powiedzieć.
 - I ... ile chcesz mieć dzieci? - Spytała w końcu odwracając zawstydzony wzrok, kiedy chłopak lekko się zarumienił się na te słowa.
 - S-skąd to pytanie?
 - N-nie patrz się tak na mnie ... - Powiedziała zawstydzona odwracając się na drugi bok. ,,Słodka" przemknęło mu przez myśl.
 - Ile tylko zechcesz. - Powiedział przytulając plecy dziewczyny.
 - Ach zapomniałam! - Powiedziała szybko wstając. - Ino poradziła mi ,,tego" użyć! - Powiedziała wyciągając z kieszeni test ciążowy i szybko pobiegła do łazienki.
 - Jest jakaś dzisiaj pełna energii. - Zaśmiał się lekko chłopak. Po paru minutach znowu pojawiła się granatowłosa z uśmiechem na twarzy.
 - N-Naruto-kun! - Krzyczała biegnąc w stronę chłopaka.
 - C-co się stało? - Spytał niepewnie obawiając się tylko jednej rzeczy.
 - Jestem w ciąży! - Krzyknęła szczęśliwa pokazując chłopakowi test ciążowy.
 - W-w ciąży?! - Krzyknął zdziwiony.
 - H-hai! - Krzyknęła przytulając się do ukochanego.
 - To wspaniale! - Krzyknął przytulając dziewczynę. - Tylko jak my to wytłumaczymy twojemu ojcu ... - Powiedział niepewnie wyobrażając sobie ojca Hinaty. Aż gęsiej skórki dostawał, na jego myśl.

***
Ciemność, pusta i nicość ... to jedyne rzeczy jakie obecnie widziała teraz zielonooka. Po tym jak uprowadziła ją nieznana osoba, zamknięto ją w tym ciemnym pokoju, każąc jej czekać na owego pana. Powoli się domyślała kim o jest. Jednakże to nie jedyny problem jakim się teraz przejmowała. Bała się jakie ma plany wobec niej i czy narazi przy tym Konohę. Nie dbała oto czy przeżyje, najbardziej bała się, czy jej przyjaciele i bliscy będą cali i zdrowi. Nagle do pomieszczenia, weszły dwie osoby, przynajmniej tak jej się wydawało ponieważ miała zakryte oczy jakąś śmierdzącą szmatą.
 - To o nią ci chodziło, prawda? - Było słychać wyraźny głos jej porywaczki.
 - Tak, dobrze się spisałaś, a teraz mam dla ciebie nową robotę. - Słyszała znajomy męski głos, jednakże nie mogła sobie przypomnieć do kogo należał. Jednakże jedno było pewne na pewno go znała.
 - Mówiłeś, że mam tylko ją złapać! - Krzyknęła wyraźnie zła.
 - Zapłacę podwójnie.
 - W porządku.
 - Oto zdjęcie twojej nowej ofiary. - Słychać było drobny szelest papieru.
 - Niemożliwe ... - Jej lekko zdziwiony i zarazem przerażony głos nie wróżył nic dobrego, później przed dłuższą chwilę nastała cisza.
 - Coś nie tak?
 - N-nie ... - W jej kobiecym głosie było słychać lekką niepewność.
 - A więc zostaw nas samych i ruszaj! - Krzyknął, po czym słychać było już tylko oddech jednej osoby i jego powolne kroki kierujące się w stronę różowowłosej. Po chwili zdjął jej chustkę z oczu i ukazała im się znajoma twarz, a raczej maska Tobiego.
 - Tobi?! - Krzyknęła zdziwiona.
 - Mów mi Madara. - Odrzekł spokojnym głosem.
 - Po coś kazał mnie porwać, a teraz trzymasz w tej śmierdzącej i brzydkiej celi?! - Mówiła cały czas zła i gdyby nie to, że miała związane ręce już dawno by go uderzyła z całej siły.
 - Cóż powiedzmy, że mam mały plan co do ciebie. - Powiedział, a na jego twarzy zagościł uśmiech, jednakże niewidoczny dla dziewczyny z powodu maski. Na dodatek dopiero teraz zauważyła, że zniknęły jej buty i płaszcz Akatsuki.
 - A można by tak trochę więcej powiedzieć o twoim planie? - Spytała ze złością wypisaną na twarzy.
 - Zdecydowanie za dużo chcesz wiedzieć, dowiesz się w swoim czasie. - Zaśmiał się i uderzył zielonooką w kark, przez co zemdlała. - A póki co śpij. I tak przez jakiś jakiś czas nie będziesz mi potrzebna, dopóki nie zdobędę dziewięcioogoniastego.
CIĄG DALSZY NASTĄPI ...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ohayo i gomenasai! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam swoje sprawy na głowie. Mam nadzieję, że chociaż trochę spodoba wam się ten rozdział, może nie jest zbyt długi, ale co tam! A właśnie! Co do drugiego artu, to zrobiłam go ponieważ wszyscy na facebooku mają fazę na testy ciążowe ( przynajmniej mieli ). Zrobiłam też jeszcze jeden, ale myślę, że ukaże się jakieś dziesięć rozdziałów później. ;)

Związana Sakura :3 ( uznajmy, że ma długie włosy XD )

Chyba wiadomo co czego to jest zdjęcie XD