Inne blogi Kyoko Mizuki

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 10. Sakura w szeregach Akatsuki

UWAGA! ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ OPISY PRZEMOCY!

Był słoneczny dzień, wszyscy mieszkańcy próbując nie tracić dnia chodzili po ulicach miasta Konoha, podczas, gdy pewna dziewczyna z dwoma kokami krążyła po mieńcie niezauważona, szukając swojej przyjaciółki, nawet nie wiedząc o tym, że zakapturzona osoba już od kiedy dowiedziała się o jej krótkiej misji ją śledził.. Gdy w końcu ujrzała różowowłosą osobę z brunetem mężczyzną i dwójką dzieci na łące, postanowiła niezwłocznie podejść do nich.
 - Tenten? - Spytała zdziwiona dziewczyna widząc przyjaciółkę.
 - Sakura w końcu cię znalazłam. - Powiedziała zdyszana, widocznie musiała już od dłuższego czasu jej szukać. - Tsunade cię szuka, masz nową misję.
 - Jaką? - Spytała wiedziała, że od paru lat szatynka pomaga Hokage w papierach i przydzielaniu misji, także zawsze wiedziała kto jakie ma misje.
 - Mogę ci jedynie powiedzieć, że będą ci towarzyszyć Akatsuki. - Powiedziała tajemniczo. Nagle prawie źrenice Luny strasznie się zmniejszyły.
 - Który dzisiaj jest? - Powiedziała pospiesznie czarnooka.
 - 20 sierpnia, a co? - Spytała zdziwiona szatynka.
 - Ayano ... - Szepnął Rin. I razem ze swoją siostrą, gdzieś zniknęli.
 - Ciekawe, gdzie poszli. - Powiedziała zastanawiając się zielonooka. - No nic, to idę. Sasuke zaopiekuj się małymi kiedy mnie nie będzie. - Rzuciła szybko i zniknęła w kłębie dymu.
 - Mam złe przeczucie, co do tej misji. - Szepnął dotąd cichy Uchiha i ruszył szukać dzieci, podczas, gdy różowowłosa była już przed drzwiami i niepewnie zapukała. Po krótkim ,, Wejść! " weszła i jej oczom ukazała się cała drużyna Akatsuki, no prawie cała oprócz Toniego i Zetsu, którzy dwa dni temu uznali, iż nie zamierzają być już członkami Konohiańskiego Akatuski i uciekli z wioski, oraz Itachiego, który obecnie się jeszcze znajdował na misji, wraz z jego młodszą siostrą. Niemogąca się już doczekać misji zielonooka podeszła bliżej, by usłyszeć informacje o misji, która ją czekała. Brązowooka spojrzała na nią i zabrała głos.
 - Dobrze, skoro już wszyscy jesteśmy, mogę wam wytłumaczyć na czym polega wasza misja. Jak już pewnie wiecie Tobi i Zetsu postanowili nas zdradzić, co bardzo mnie niepokoi. Przypuszczam iż nadal chce wcielić w życie plan nad przyzwaniem dziesięcioogonistego. Pewnie słyszeliście zebrał już wszystkie bestie, oprócz dziewięcioogoniastego, jednakże dowiedzieliśmy się, że nie potrzebuje całej bestii, ponieważ zdobył niewielką ilość jego chakry. Jednakże zanim wcieli swój plan w życie potrzebuje ofiary w której zapięcietuje wszystkie bestie, a później przywoła dziesięcioogoniastego. Dlatego macie mi szybko znaleźć ich kryjówkę i zdać mi szybko raport, abyśmy mogli go jak najszybciej powstrzymać. No i jeszcze jedno. - Powiedziała blondynka i przeniosła swój wzrok na dziewczynę. - Sakura, chciałabym abyś na jakiś czas dołączyła do Akatsuki. - Powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu, podczas gdy Shizune wręczyła jej płaszcz Akatsuki.
 - Ale ja ... - Powiedziała niepewnie.
 - Nie pytałam cię o zdanie. A teraz ruszajcie! - Powiedziała, kiedy dziewczyna założyła posłusznie płaszcz. I znikli w kłębie dymu, po czym pojawili się pod bramą Konohy.
 - Sakura!!! - Usłyszeli nagle czyiś krzyk, gdy mięli już iść.
 - Hinata? - Spytała zdziwiona odwracając się widząc zadowoloną dziewczynę. - Co się stało?
 - Muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała zdyszana. - Naruto mi się oświadczył! - Powiedziała uradowana.
 - Naprawdę? W końcu się odważył. - Zaśmiała się młoda Haruno.
 - Mało tego, jestem z nim w ciąży! - Krzyknęła, co zupełnie zamurowało różowołosą.
 - Powiedziałaś mu? - Spytała niepewnie, podczas gdy pozostali członkowie Akatsuki, zaczęli wyobrażać sobie małe głupkowate dzieci, tej parki.
 - Jeszcze nie miałam okazji. - Powiedziała rumieniąc się.
 - No to zrób to jak najszybciej!
 - Sakura musimy iść. - Powiedział Sasori.
 - Dobrze. - Powiedziała zwracając się do kolegi. - Do zobaczenia! - Powiedziała i udała się ze swoją drużyną na misję.

***
W tym samym czasie parka małych dzieci właśnie wybiegła z mieszkania, młodego Uchihy w stronę gabinetu hokage. Podczas ich biegu po ulicach miasta, nagle wpadli na idącego blondyna.
 - Och! Przepraszam ... - Powiedziała różowowłosa dziewczynka, kiedy upadła na ziemię. I kiedy zilustrowała osobę na którą wpadli szybko wstała. - Bardzo przepraszam hokage-sama! - Powiedziała kłaniając się i pomogła mu wstać.
 - Nic się nie stało. - Powiedział uśmiechając się Uzumaki. - Zaraz ... co powiedziałaś?
 - Bardzo przepraszam hokage-sama. - Powiedziała zdziwiona, pomagając wstać bratu.
 - Chyba mnie pomyliłaś z babunią. - Zaśmiał się.
 - Ależ skąd, przecież nawet twoja twarz jest na skale, zaraz po tacie ... - Bronił swoją siostrę Rin.
 - Co? Hahahahah nie to mój tata hahaha - Śmiał się Uzumaki.
 - Co jest z tą skałą? - Spytała niepewnie.
 - Przypomnij sobie co mówił wujek. Kiedy dotrzemy tutaj może być trochę inaczej ... - Powiedział czarnowłosy. - Jeszcze raz przepraszamy. - Powiedział i pociągnął swoją siostrę w stronę gabinetu.
 - Zabawne dzieciaki. - Powiedział i ruszył dalej niebieskooki. Gdy dotarli na miejsce, wparowali szybko do biura krzycząc.
 - Proszę ich nie wysyłać na misję! - Jednak było już za późno.
 - Kim jesteście? - Spytała zdziwiona blondynka.
 - Spóźniliśmy się ... - Powiedziała smutno dziewczynka.
 - Kim jesteś big cycu? - Spytał nagle czarnowłosy.
 - Że co? - Spytała brązowooka z mordem w oczach.

***
Po  zniknięciu dzieci ruszył dalej zadowolony wyobrażając sobie przyszłość z Hinatą. Był taki rozmarzony, że skręcił w ślepą uliczkę. Po skapnięciu się odwrócił się, aby wrócić na główną ulicę, lecz nagle jakaś zakapturzona osoba zagrodziła mu drogę.
 - Kim jesteś? - Spytał przyjmując pozę do ataku. Zakapturzona postać się zaśmiała i ściągła go. Jego lazurowym oczom ukazała się postać w pomarańczowej masce.
 - Tobi? - Spytał zdziwiony.
 - Jestem Madara. - Powiedział lodowatym głosem. Podchodząc do niego, podczas, gdy blondyn szedł do tyłu, gdy natrafił w końcu na ścianę, zamaskowana osoba zaśmiała się.
 - Myślałem, że jesteśmy sprzymierzeńcami. - Powiedział niepewnie.
 - To niestety się pomyliłeś. - Zaśmiał się i wykonał parę znaków, po czym z kłębi dymu wynurzyły się wielkie koty. - Iki przekaż to ,,jej" ... - Powiedział dając do pyska czarnego kota z białym uchem. - ... a co do reszty ... - powiedział odwracając się do innych kotów - ... brać go! - Krzyknął. Zwierzęta posłusznie wykonały jego rozkaz i związały blondyna, po czym ogłuszyły go. - Świetnie, a teraz do kryjówki. - Powiedział i razem zniknęli w kłębie dymu, zabierając ze sobą nieprzytomnego chłopaka.

***
Wśród drzew skakała organizacja Akatsuki, otaczając z każdej strony jedynego medyka w ich drużynie. Zmierzali właśnie do ich byłej kryjówki, którą zajmowali przed dołączeniem do Konohy. Od dłuższego czasu czuła dziwny niepokój. Co tylko wyostrzało jej wszystkie zmysły, każdy szelest, lub nawet najcichszy hałas zwracał jej uwagę. Rozglądała się na wszystkie strony i niepewnie skakała na przód, jakby coś tam n nią czekało. Starała się wyczuć czyjąś czakrę, ale nic z tego nie wyczuwała niczyjej, oprócz jej i pozostałych członków Akatsuski. Czy to może być prawda? Czy coś ją niedługo spotka? Jej zmysły wariowały, a w głowie krążyły jej tylko jedne myśli: ,, wróć do wioski, gdzie jest bezpiecznie" i tak w kółko. Nie podobało jej się to.

***
Z wioski, która była otoczona z każdej strony piaskiem, właśnie wyszła para ninja, wracających do ich rodzinnej wioski, z paroma zwojami. Brunetka miała na twarzy wyrysowany uśmiech, trudno jej się dziwić. Przez całe dnie, musiała z bratem grzebać w jakiś papierach, rozmawiać o jakiś pierdołach z kamikaze. W końcu mogła sobie odpocząć i wrócić do rodziny i przyjaciół. Nagle jej brat stanął.
 - Hym? - Powiedziała zdziwiona, spoglądając na brata. - Co jest Itachi?
 - Coś jest nie tak. - Powiedział niepewnie.
 - Wydaje ci się. Ja nic nie wyczuwam. - Pocieszała go.
 - Nie tutaj ... - Powiedział.
 - To niby gdzie? - Powiedziała lekko zdenerwowana. Nic inne nie mogło jej popsuć humoru, niż kolejne kłopoty na karku.
 - ... musimy jak najszybciej wrócić do wioski. - Rozkazał i popędzili na przód, jednakże wiedzieli, najwcześniej wrócą dopiero jutro.

***
Zapadał powoli zmrok w wiosce liścia, zakapturzona kobieta, była zdenerwowana nie na żarty. Jej ofiara była gdzieś na misji, i nawet nie wiedziała jakiej. A nie mogła za nią iść ponieważ było tak Akatsuki, a nie starczyło by jej czasu, aby wykonać ninjutsu masujące jej chakrę. Teraz bezczynnie niezauważona krążyła po Konoha, gdy nagle ujrzała szatynkę, która rozmawiała z Haruno. Kierowała się na cmentarz. Po dotarciu do niego stanęła przy jednym nagrobku i położyła na nim kwiaty. No nic wyłoniła się i podeszła ją za plecami, złapała za szyję i podniosła do góry, tak że nie dziewczyna nie czuła gruntu pod nogami.
 - Kim jesteś? - Wydukała niepewnie, nie widząc twarzy napastnika.
 - Zamknij się! Ja tu zadaję pytania. - Usłyszała kobiecy głos mrożący krew w żyłach. - Powiedz mi gdzie jest Sakura Haruno.
 - Po co ci to wiedzieć? - Powiedziała złym głosem.
 - Chyba coś ci przed chwilą powiedziałam. - Powiedziała zaciskając mocniej dłoń znajdującą się na jej szyi, przyprawiając ją o większy ból. - Mów! - Powiedziała coraz bardziej zniecierpliwiona. Nagle szatyna ściągnęła jej kaptur. Nie poznając twarzy napastniczki przerażona zadała jej pytanie.
 - Kim ty jesteś? - Powtórzyła pytanie, co było jej ogromnym błędem.
 - Ty suko! - Krzyknęła i drugą ręką wyciągnęła katanę znajdującą się na jej plecach. Po czym odcięła jej jedną rękę. Przerażona dziewczyna zaczęła krzyczeć i ronić łzy z ogromnego bólu, który jej zadała. - To za niesłuchanie moich rozkazów ... - Powiedziała po czym odcięła jej drugą rękę, tym razem dziewczyna zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć. Niestety nikt nie mógł jej usłyszeć, oprócz tajemniczej kobiety. - ... a to za twój niemądry ruch. - Powiedziała. - A teraz każdy twój głupi ruch będzie karany, odcięciem kolejnych kończyn. - Nagle Tenten źrenice maksymalnie się zmniejszyły, a na twarzy zawidniał strach. - To jak odpowiesz łaskawie na moje pytanie? - Spytała coraz bardziej się niecierpliwiąc.
 - N ... na misji. - Powiedziała niepewnie, co skończyło się utratą nogi.
 - Nie o to mi chodziło! - Krzyknęła lodowato. Szatynka krzyczała jak opętana z bólu. - To nic, w porównaniu do tego co ci zaraz urządzę. - Zaśmiała się.
 - Wyruszyła razem z Akatsuki, znaleźć kryjówkę Madary. Ich pierwszym celem jest ich ostatnia kryjówka. - Powiedziała w końcu. Dobrze wiedziała, że jest na przegranej pozycji.
 - Dobrze. - Powiedziała puszczając dziewczynę. Która ledwo utrzymała się na jednej nodze. Odwróciła się tyłem i zrobiła szatański uśmieszek. - Jednak skoro już znasz moją twarz, będę musiała cię zabić. Masz takiego pecha, że nie umiem wymazywać pamięci. - Zaśmiała się szatańsko.
 - A ... ale mówiłaś, że ... - Dukała przerażona dziewczyna.
 - Kłamałam. - Powiedziała robiąc wielki uśmiech pragnący krwi. Podeszła do niej i odcięła jej ostatnią nogę. Po czy rzuciła ją w powietrze, gdzie wykonała wiele cięć na jej ciele. Po upadnięciu ledwo żywej dziewczyny, złapała ją za włosy i podniosła do góry. - Żegnaj Tenten. - Powiedziała obojętnie. Po czym odcięła jej głowę. Następnie podeszła do ciała i wbiła ostrze wycinając jej skrawek skóry, następnie sięgnęła ręką i oderwała serce. Wykonała rękoma znaki i przywołała wielkiego lwa. - Zgodnie z umową królu lwów, ofiaruję cie serce mojej ofiary. - Powiedziała obojętnie. Zwierzę podeszło obwąchało je i rzekło.
 - Dobrze, ja zaś zgodnie z umową, pomogę ci nadal przebywać tutaj, lecz pamiętaj! Gdy stracisz siły, chakrę, lub przywrócisz kogoś do życia, wrócisz natychmiast. - Powiedział i spożył jednym kęsem serce dziewczyny. - A teraz zacznijmy usuwać ślady.
 - Hai. - Powiedziała klękła nad jej głową, uniosła swoją katanę nad nią i zaczęła celować. - Część przeznaczona pamięci, mózgu znajduje się gdzieś tutaj. - Powiedziała i wcisnęła miecz, miażdżąc na kawałeczki. Potem spojrzała wyczekująco na tygrysa, który wykonywał jakieś ninjutsu, i było widać jak wszystkie ślady pozostawione po dziewczynie, która obecnie zakładała kaptur, wyparowują.
 - Gotowe. - Rzekł spoglądając na swoją panią.
 - Kucze! Przecież to się wżyciu nie spierze! - Krzyknęła spoglądając na swój płaszcz. - To był mój ulubiony. - Powiedziała naburmuszona, po czym wykonała podmianę i była już przebrana w nowy płaszcz. - Ruszamy? - Spytała.
 - Naprawdę, chcesz to teraz zrobić? - Spytał, gdy wskakiwała mu na grzbiet.
 - Oczywiście! - Powiedziała zła. I ruszyli razem. - Byakugan! - Krzyknęła i jej oczy przyjęły kolor biały.

***
Nadchodził już wieczór znudzony Uchiha chodził ulicami miasta, patrząc na wszystkie strony wyszukując podopiecznych, nagle ujrzał je wśród ludzi. Szybko pojawił się obok nich i złapał za nadgarstki.
 - Koniec zabawy. - Powiedział obojętnie.
 - Ty nic nie rozumiesz palncie! - Krzyknął zły chłopak o kocich uszach.
 - Coś powiedział? - Spytał wkurzony.
 - Rin cicho! Już i tak dostałeś od hokage. Ja mu lepiej powiem. - Powiedziała pospiesznie różowołosa.
 - No dobra ... - Powiedział naburmuszony.
 - Powiedzieć o czym? - Odezwał się nic niewiedzący Uchiha. Nagle spojrzała na niego poważną miną wlepiając w niego swoje czarne oczka.
 - Mamie grozi niebezpieczeństwo. - Powiedziała.

***
W lesie było już tak ciemno, że nie było nic widać. Co zmusiło drużynę do rozłożenia obozu, obok małego jeziora Gdy wszystko było gotowe pozostało im tylko ustalić kto przyjmie pierwszą wartę podczas, gdy reszta mogła spokojnie odpocząć i zasnąć. Po zrobieniu szybkiego losowania, wyszło na to, że młoda Haruno nią będzie. Jakoś specjalnie się z tym nie przejmowała, przynajmniej się wyśpi. Usiadła spokojnie na kamieniu, koło jeziorka i spoglądała na nie przyglądając się swojemu odbiciu. Jej długie włosy były w totalnym nieładzie, co lekko zdenerwowało dziewczynę.
 - Ciekawe co robi teraz Sasuke ... - Szepnęła do siebie. ,, Chwila! Czemu, akurat myślę o nim? Przecież go nienawidzę! Sakura pobudka." Kłóciła się ze swoimi myślami. Nagle usłyszała szelest liści. Odruchowo wstała, przyjmując bojową pozę. - Kto tam?! - Krzyknęła. Nagle mogła zobaczyć czyjeś kontury sylwetki.

CIĄG DALSZY NASTĄPI
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tylko mnie nie uznajcie za jakiegoś psychola -.-. Muszę przyznać, że pisanie tego rozdziału poszło jak po maśle. Czemu? Hah no wiecie, ja już mam ustalony cały plan wydarzeń na ten blog ;3. Ale nie będę z tego powodu dodawać częściej postów, mogę wam jedynie powiedzieć, że nie będzie takiego suuuper happy endu jak na innych blogach Sasusaku. A teraz pytania do następnego rozdziału. Kim będzie osoba, którą ujrzała Sakura w krzakach? Kim jest użytkowniczka byakugana? Co takiego się niedługo wydarzy? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnych rozdziałach. Koniecznie zachęcam do komentowania, ponieważ chcę poznać waszą opinię i zastanowienia dotyczące następnego rozdziału, oraz zachęcam do wypełnienia ankiety znajdującej się w lewym rogu. A tu macie zdjęcia z Saki w stroju Akatsuki: