Inne blogi Kyoko Mizuki

środa, 31 grudnia 2014

Sylwester!

No i mija kolejny rok, a was wciąż męczę tym blogiem. Ciekawe ile jeszcze lat upłynie, gdy skończę tego bloga ... No nic, a teraz życzenia!

Dziesięć ... dziewięć ... głośno liczę i od razu Tobie życzę: niechaj wszystko, o czym marzysz, w Nowym Roku się wydarzy! 

Tak wiem poszalałam! Ale co tam.



czwartek, 25 grudnia 2014

Wigilia!

Hah opóźnione życzenia ode mnie (Kyoko) i Neko Utaite (96Neko).

Hou, hou to jest okrzyk Mikołaja, gdy się dzwonkiem walnie w jaja, wór spuchnięty we łbie jebie, wiec nie będzie go u Ciebie, gwiazdka tez Cie nie odwiedzi, bo w agencji ku**a siedzi, daje dupy za mamonę, takie czasy pie***lone. Wesołych Świąt!

(Masakra co koledzy udostępniają na facebooku xD)


W dzień Bożego Narodzenia,
Niech się spełnią Twe marzenia.
Niech nie zabraknie cukierków z choinki,
W wina i wódki byś miał pełne skrzynki.
Niech zapach piernika i pysznego żurku, 
Unosi się wonią na Twoim podwórku.

I na razie to tyle. Rozdział pewnie dopiero pojawi się w przyszłym roku, no chyba, że napiszę jakimś cudem mega szybko na dwóch innych blogach, a jako, że Neko ostatnio dodawała to musicie trochę poczekać ;p. No nic kożystajcie z wolnego czasu i przesiadujcie za długo w domach :D

Pozdrawiamy! Kyoko Mizuka i Neko Utaite (96Neko)





środa, 5 listopada 2014

Rozdział 11. Porwanie kunoichi i niespodziewana ciąża.

Nagle usłyszała szelest liści. Odruchowo wstała, przyjmując bojową pozę.
 - Kto tam?! - Krzyknęła. Nagle mogła zobaczyć czyjeś kontury sylwetki. Co ją nieco zaniepokoiło, ponieważ przyjęła niepokojący kształt jakiegoś zwierzęcia. Które było dość duże. Mimo woli cofnęła się krok, spoglądając niepewnie w stronę cienia. Po kilku minutach wyłonił się z krzaków ogromny lew. Jednakże nie zrobiło to większego wrażenia na różowowłosej. Zwierzę ryknęło głośno wytwarzając barierę dźwiękową wokół namiotów. - Lew ninji? Gdzie twój pan? - Krzyknęła zaniepokojona rozglądając się na wszystkie strony. Jednak długo to nie potrwało ponieważ zwierzę szybko zaczęło atakować dziewczynę. Jednakże sprawnie odbierała ataki. Nagle ktoś zaatakował ją od tyłu jednakże szybko i zwinnie ominęła atak. Przewidując jednak, że przegra mogła tylko się modlić, aby ktoś z Akatsuki się obudził i jej pomógł. Jednakże szanse na to były jak 1 do 1000. Zakapturzona osoba szybko zaczęła rzucać w nią tysiącami kunai, kiedy nagle jeden z nich lekko ją zranił. Niespodziewanie całe ciało dziewczyny sparaliżowało i upadła na ziemię nie mogąc się ruszać. Wściekła spojrzała na napastnika.
 - Czego ty ode mnie chcesz? - Syknęła zła.
 - Ja? Nie mam nic do ciebie. Tylko mój klient coś w tobie ciekawego widzi. - Usłyszała damski głos spod kaptura.
 - Kim ty do diabła jesteś? - Spytała próbując rozpoznać jej głos. 
 - Cóż powiedzmy, że płatnym zabójcą i porywaczem. - Powiedziała związując dziewczynę. Po chwili bez wzruszenia podniosła dziewczynę i położyła a grzbiecie kota.
 - Kim do diabła jest ten twój klient? - Spytała spoglądając zła na porywaczkę, która zwinnie wskoczyła na lwa i dała znać, aby nie czekać dłużej i wracać. 
 - Niedługo się przekonasz. - Powiedziała. - Możesz już zdjąć barierę. - Rozkazała kiedy znaleźli się już na tyle daleko, że nikt ich nie usłyszy.
 - Zrozumiałem. - Powiedział i zaczął wymawiać jakieś dziwne słowa, których młoda Haruno nie mogła zrozumieć. 
 - Jeszcze zobaczysz! Jak moi przyjaciele cię znajdą gorzko tego pożałujesz! - Powiedziała.
 - Tacy jak ci, którzy spokojnie sobie spali, podczas gdy cię uprowadziłam? Już to widzę. - Zaśmiała się, na co zielonooka poczuła się jakby przyjaźniła się tylko z idiotami.
 - Mogę chociaż wiedzieć jak wyglądasz? - Spytała z nadzieją. 
 - Jasne. - Powiedziała ściągając kaptur. Zaś oczom dziewczyny ukazała się ... jej samej twarz. 
 - Bardzo śmieszne. - Burknęła zła. 
 - Myślisz, że jestem głupia? Osoby, które zobaczyły moją twarz już dawno nie żyją. - Powiedziała zakładając na powrót kaptur. - Daleko jeszcze? - Spytała znudzona spoglądając na swojego towarzysza.
 - Już blisko. - Powiedział głośno. - Możesz już ,,to" zrobić. - Powiedział  tajemniczo. 
 - Rozumiem. - Powiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo, grzebiąc w kieszeni. Po chwili wyciągnęła dużą strzykawkę. I bez zastanowienia wstrzyknęła substancję dziewczynie zanim zaczęła protestować. - Na chwilę zemdlejesz i twoja chakra nie będzie mogła być wykrywalna nawet przez najlepszego ninji. - Zaśmiała się lekko i wróciła do oglądania trasy. 

***

 - Jak to Sakurze grozi niebezpieczeństwo?! - Krzyknął zły spoglądając na dzieci. 
 - Ale jesteś nie kumaty. - Burknął Rin. 
 - To nie czas na wyjaśnienia! Jak się nie pospieszymy to nie będziemy mogli jej uratować! - Krzyknęła zła Luna.
 - Ma rację. - Powiedział chłopak i zaczął nagle nadsłuchiwać kocimi uszami. 
 - Co się dzieje? - Spytała spoglądając niepewnie na brata. 
 - Coś się stało blisko cmentarza ... - powiedział i zaczął węszyć - ... wielu ludzi się tam zebrało. Głównie ninja. Wyczuwam też jednego nieboszczyka. - Powiedział i zaczął biec, a zanim różowowłosa dając znać Uchihii, aby zaczął za nim biec. Zdezoriętowany zaczął za nimi biec, aż w końcu dotarł na cmentarz, gdzie jak mówił Rin było mnóstwo ludzi, a wśród nich było słychać krzyki Nejiego. Zdziwiony przedarł się przez tłum i zobaczył płaczącego szatyna, który próbował się wyrwać z rąk trzymającego go ojca Hinaty. Wyglądał jakby chciałby podbiec do ciała ... Tenten? 
 - Co się stało? - Spytał podbiegając do Hokage. 
 - Ktoś zaatakował parę godzin temu Tenten. Co najdziwniejsze jej serce zostało wyrwane, a ciało strasznie poranione i kończyny powyrywane. - Powiedziała nadzwyczaj spokojnie oglądając ciało zmarłej dziewczyny. 
 - Kto mógłby coś takiego zrobić? - Spytał oglądając dziewczynę. 
 - Może to ta nowa morderczyni? - Szepnął,mężczyzna prowadzący ulubioną knajpkę z ramenem Uzumakiego.
 - To niemożliwe, aby pojawiła się tak szybko w kraju ognia ... - Szepnęła nie dowierzając blondynka. 
 - O kim wy mówicie? - Spytał zły Hyuuga.
 - Myślę, że już czas wam o tym powiedzieć. Na świecie krąży plotka, że od roku w każdym kraju pewna osoba działa jako płatny zabójca. Wszytkie swoje ofiary oraz osoby, które widziały jej twarz, zabija w straszny sposób, a pod koniec wyrywa jego serce i wymazuje wszystkie wspomnienia. Zaś wszystkie osoby, które próbowały ją zabić zaginęły bezpowrotnie. Ostatnio widziano ją w kraju wody. - Powiedziała niepewnie lekko dotykając ciała zmarłej dziewczyny dając znać, aby zabandażować je.
 - Ayano ... - Szepnęła zmartwiona czarnooka.
 - Wracajmy do domu. - Powiedział niepewnie Sasuke łapiąc za ramiona podopiecznych. Sam wiedział jakie to uczucie zobaczyć martwe ciało i w dodatku tak okrutnie potraktowane. I zaczęli kierować się w stronę mieszkania. W domu maluchy szybko popędziły do pokoju i zaczęły szperać po szufladach, aż w końcu znaleźli małą pozytywkę. Była w kształcie jednego z płatków drzewa wiśni ozdobiona niebieskimi diamentami. Gdy tylko się ją otworzyło zaczęła grać muzykę.
 Jednakże to była tylko przykrywka o której wiedzieli tylko oni. Czarnowłosy szybko schował ją do kieszeni, tak aby Sasuke nie zauważył. 
 - Wszystko jest już gotowe. - Powiedziała Luna podając bratu małą torbę. - Możemy ruszać. - Nagle do pokoju wszedł brunet z lodowatym spojrzeniem. 
 - Ruszać gdzie? - Spytał spoglądając na nich.
 - No ratować mamę oczywiście. - Powiedziała z uśmiechem różowowłosa. 
 - A to niby czemu? Przecież jest na misji razem z Akatsuki. - Powiedział lekko zdziwiony. 
 - Ale ty jesteś głupi! Ciężko mi uwierzyć, że jesteśmy spokrewnieni. Ta misja to była zwykła przykrywka, aby zwabić mamę w pułapkę! - Krzyknął zły chłopak. Zdenerwowany Uchiha szybko złapał chłopaka za ogon i mocno ścisnął. 
 - Kto jest głupi? - Spytał spoglądając na niego przeszywającym wzrokiem. 
 - Wystarczy! Rin ruszamy jest coraz mniej czasu! - Powiedziała i zaczęła się szykować do wyjścia. 
 - Nie wyjdziecie sami. - Powiedział brunet i podszedł do drzwi. - Więc gdzie mamy się najpierw udać? - Różowowłosa mimowolnie się uśmiechnęła, lecz po chwili odpowiedziała z pełną powagą.
 - Do lasu na granicy kraju ognia i wody! - Powiedziała i wszyscy szybko niepostrzeżenie opuścili bramy Konohy. Po paru minutach jednakże wyczuli chakrę dwóch osób.
 - Schowajcie się za mną. - Rozkazał Uchiha stając przed nimi, podczas gdy czarnooka przygotowywała wsłaśnie swoją chakrę, aby móc szybko wyleczyć i wzmocnić ataki Sasuke, zaś Rin w pozycji klęczącej próbował ilość i położenie przeciwnika.
 - Dwójka ninja o wysokim poziomie. Kobieta i mężczyzna. Dzieli nas zaledwie jeden kilometr. - Powiedział po chwili kociouszy.
 - Zdołam ich pokonać? - Spytał niepewnie brunet. 
 - Nie jestem pewien ... 
 - Nie ma czasu już tu są! - Krzyknęła różowowłosa i szybko rzuciła kunaiami. Nagle wśród krzaków było widać cienie ich przeciwników, które jakoś dziwnie były znane Uchihi. Po paru minutach coś minęło im przed oczami i pojawiła się młodsza siostra Uchihi siedząca na Lunie trzymając jej gardło.
 - Atakujesz swoich? Tak szybko chcesz stracić życie? - Spytała z przerażającym wyrazem twarzy.
 - Wystarczy Yuki. - Usłyszeli nagle głos najstarszego z rodzeństwa Itachiego wychodzącego powolnym krokiem za krzaków podchodząc w stronę dziewczynki. Brunetka tylko westchnęła i wstała.
 - Masz niezłego cela. Gdyby nie to, że w porę ominęliśmy kunaie, byłoby już po nas. - Powiedział lekko się uśmiechając i pomagając czarnookiej wstać.
 - Miałam dobrego nauczyciela wujku. - Na te słowa brunetka zrobiła chytrą minę i podeszła do brata.
 - Wujku co? - Spytała wlepiając podejrzliwe spojrzenie na Sasuke. - Pogadamy o tym później. - Powiedziała spoglądając na najstarszego brata.
 - Co tu robicie? - Spytał Itachi spoglądając podejrzliwie na dwójkę całkowicie nie znanych mu maluchów.
 - Idziemy uratować mamę. - Powiedziała z uśmiechem dziewczynka.
 - Mamę co? - Powiedziała brunetka spoglądając na brata.
 - Później wam wszytko opowiem, ale najpierw uratujmy Sakurę. - Powiedział i  ruszył dalej. Rodzeństwo Uchiha dobrze znało Sasuke i wiedzieli, że w jego języku znaczy, aby z nim poszli.

***
Od samego rana czuła się jakoś dziwnie. Po tym jak Naruto się jej oświadczył postanowili razem zamieszkać, co prawda jej ojciec był temu przeciwny, ale czego się nie robi dla miłości. Właśnie przechodziła obok cmentarza, kiedy zobaczyła całkiem spory tłum ludzi. Zaciekawiona podeszła zobaczyć o co wszystkim chodzi, kiedy nagle z tłumu wyłonił się Naruto i obiął ją ramieniem odwracając w przeciwną stronę.
 - Ohayo! Hinata-chan. Może pójdziemy razem na ramen? - Spytał się Uzumaki z wymuszonym, acz wyglądającym na naturalny uśmiechem.
 - W porządku, ale chciałabym się dowiedzieć co tak wszyscy oglądają. - Powiedziała z delikatnym uśmiechem i już miała zawracać, lecz blondyn złapał ją za ramiona i spojrzał jej prosto w oczy.
 - Raczej nie powinnaś tego oglądać. - Powiedział poważnym głosem. Granatowłosa mimo wielkiej ciekawości postanowiła jednak zaufać ukochanemu i nie kłócić się z nim, ani tym bardziej psuć im popołudnia.
 - Skoro tak mówisz ... - Powiedziała i zaczęli się kierować w stronę ulubionej budki z ramen Uzumakiego. Gdy tak szli razem granatowłosa zaczęła zastanawiać się jak się ma Sakura i czy znalazła wujka tej małej dziewczynki, a gdy tylko przypomniała sobie jaka była słodka zaczęła zastanawiać się czy ona i Naruto, też będą mieć śliczne dziecko. Kiedy tylko pomyślała o ich wspólnym dziecku zrobiła się cała czerwona, co nie uszło uwadze niebieskookiego.
 - O czym myślisz Hinata-chan? - Spytał spoglądając na dziewczynę.
 - O-o niczym ciekawym! - Powiedziała szybko.
 - Czyżbyś sobie już wyobrażała nas razem dzisiaj wieczorem? - Spytał z chytrą minką.
 - N-nie! - Powiedziała robiąc się jeszcze bardziej czerwona.
 - Czyżby? - Spytał spoglądając dziewczynie w oczy i nie spodziewanie ją pocałował. Po czym zaczął uciekać śmiejąc się od ucha do ucha, podczas gdy biedna białooka usiłowała go dogonić. Pod koniec jednak skończyło się tym, że zamiast do budki ramen poszli do ich mieszkania, a właściwie to Naruto zaniósł na rękach wyczerpaną granatowłosą. Ten chłopak ma jednak w dupie jakiś motorek. Delikatnie położył śpiącą mu ma rękach dziewczynę na łóżko i cichutko szepnął jej na ucho. - Prześpij się trochę, a ja w tym czasie zrobię obiad. - Po tych słowach wyszedł cicho na paluszkach. Jego słowa przez jakiś czas krążyły dziewczynie w myślach ,,Prześpij się trochę, a ja w tym czasie zrobię obiad ... a ja w tym czasie zrobię obiad ... zrobię obiad ... zaraz, zaraz. Naruto i robienie obiadu? O cholera!" Pomyślała i szybkim ruchem wstała, po czym pędem wbiegła do kuchni, gdzie blondyn szukał składników w lodówce.
 - O już wstałaś? - Spytał z uśmieszkiem spoglądając na dziewczynę.
 - Może ja zrobię obiad? - Spytała niepewnie.
 - Daj spokój! Dopiero co wstałaś, wyręczę cię w tym. - Powiedział zamykając składniki.
 - To może najpierw przestudiuj książkę kucharską. - Powiedziała stając przed nim.
 - Mam coś lepszego. - Powiedział łapiąc dziewczynę za podbródek i pocałował ją, krótko, acz bardzo namiętnie.
 - W porządku, nauczę cię. - Westchnęła.
 - Kocham cię Hinata-chan! - Krzyknął wtulając się w dziewczynę. Pod koniec wynik był nawet zadowalający jednak daleko było mu do perfekcji. Po skończonym obiedzie udali się razem na altankę odpocząć razem. Dzięki statusowi Hinaty i pieniędzy razem zgromadzonych kupili naprawdę piękny mały domek z ogródkiem i dużą altanką, gdzie mogli w każdej chwili odpocząć. Leżeli razem na hamaku w cieniu odpoczywając w cieniu. Trzeba było przyznać, że dzisiaj było strasznie upalnie. Podczas gdy białooka słodko spała w ramionach niebieskookiego, chłopak przyglądał się jej pięknej bladej twarzy, bawiąc się przy tym jej długimi włosami i co jakiś czas słuchając jak mruczy i  zadowolenia.
 - Ej Naruto! Jak możesz być taki spokojny? - Usłyszał nagle głos Kyuubiego. - Przecież tak samo jak ja czujesz nadchodzące niebezpieczeństwo.
 - Racja ... i dlatego pragnę wykorzystać chwilę spokoju jak najlepiej. - Powiedział uśmiechając się niewinnie. - A tak przy okazji wiesz kto tak potraktował Tenten? - Spytał poważniejszym głosem.
 - Nie jestem pewien, jednakże mogę cię upewnić, że nie był to żaden jinjuriki ( jak kolwiek się to pisze ) ...
 - Przynajmniej tyle. - Powiedział blondyn przerywając partnerowi.
 - ... jednakże łatwo było wyczuć chakrę nie z tego wymiaru, jeśli już chcesz to wiedzieć. - Powiedział obojętnie. - Pewnie wkrótce się dowiemy kto to zrobił. Póki co korzystaj tam sobie z wolnego czasu. - Odparł, po czym zasnął, zaś Uzumaki powrócił do bawienia się włosami ukochanej.
 - Hej Naruto-kun ... - Usłyszał niepewny głos białookiej.
 - Hym? - Spytał kładąc głowę naprzeciwko niewiasty. Przez chwilę jednak się nie odzywała, jakby przemyśliwała to co ma za chwilę powiedzieć.
 - I ... ile chcesz mieć dzieci? - Spytała w końcu odwracając zawstydzony wzrok, kiedy chłopak lekko się zarumienił się na te słowa.
 - S-skąd to pytanie?
 - N-nie patrz się tak na mnie ... - Powiedziała zawstydzona odwracając się na drugi bok. ,,Słodka" przemknęło mu przez myśl.
 - Ile tylko zechcesz. - Powiedział przytulając plecy dziewczyny.
 - Ach zapomniałam! - Powiedziała szybko wstając. - Ino poradziła mi ,,tego" użyć! - Powiedziała wyciągając z kieszeni test ciążowy i szybko pobiegła do łazienki.
 - Jest jakaś dzisiaj pełna energii. - Zaśmiał się lekko chłopak. Po paru minutach znowu pojawiła się granatowłosa z uśmiechem na twarzy.
 - N-Naruto-kun! - Krzyczała biegnąc w stronę chłopaka.
 - C-co się stało? - Spytał niepewnie obawiając się tylko jednej rzeczy.
 - Jestem w ciąży! - Krzyknęła szczęśliwa pokazując chłopakowi test ciążowy.
 - W-w ciąży?! - Krzyknął zdziwiony.
 - H-hai! - Krzyknęła przytulając się do ukochanego.
 - To wspaniale! - Krzyknął przytulając dziewczynę. - Tylko jak my to wytłumaczymy twojemu ojcu ... - Powiedział niepewnie wyobrażając sobie ojca Hinaty. Aż gęsiej skórki dostawał, na jego myśl.

***
Ciemność, pusta i nicość ... to jedyne rzeczy jakie obecnie widziała teraz zielonooka. Po tym jak uprowadziła ją nieznana osoba, zamknięto ją w tym ciemnym pokoju, każąc jej czekać na owego pana. Powoli się domyślała kim o jest. Jednakże to nie jedyny problem jakim się teraz przejmowała. Bała się jakie ma plany wobec niej i czy narazi przy tym Konohę. Nie dbała oto czy przeżyje, najbardziej bała się, czy jej przyjaciele i bliscy będą cali i zdrowi. Nagle do pomieszczenia, weszły dwie osoby, przynajmniej tak jej się wydawało ponieważ miała zakryte oczy jakąś śmierdzącą szmatą.
 - To o nią ci chodziło, prawda? - Było słychać wyraźny głos jej porywaczki.
 - Tak, dobrze się spisałaś, a teraz mam dla ciebie nową robotę. - Słyszała znajomy męski głos, jednakże nie mogła sobie przypomnieć do kogo należał. Jednakże jedno było pewne na pewno go znała.
 - Mówiłeś, że mam tylko ją złapać! - Krzyknęła wyraźnie zła.
 - Zapłacę podwójnie.
 - W porządku.
 - Oto zdjęcie twojej nowej ofiary. - Słychać było drobny szelest papieru.
 - Niemożliwe ... - Jej lekko zdziwiony i zarazem przerażony głos nie wróżył nic dobrego, później przed dłuższą chwilę nastała cisza.
 - Coś nie tak?
 - N-nie ... - W jej kobiecym głosie było słychać lekką niepewność.
 - A więc zostaw nas samych i ruszaj! - Krzyknął, po czym słychać było już tylko oddech jednej osoby i jego powolne kroki kierujące się w stronę różowowłosej. Po chwili zdjął jej chustkę z oczu i ukazała im się znajoma twarz, a raczej maska Tobiego.
 - Tobi?! - Krzyknęła zdziwiona.
 - Mów mi Madara. - Odrzekł spokojnym głosem.
 - Po coś kazał mnie porwać, a teraz trzymasz w tej śmierdzącej i brzydkiej celi?! - Mówiła cały czas zła i gdyby nie to, że miała związane ręce już dawno by go uderzyła z całej siły.
 - Cóż powiedzmy, że mam mały plan co do ciebie. - Powiedział, a na jego twarzy zagościł uśmiech, jednakże niewidoczny dla dziewczyny z powodu maski. Na dodatek dopiero teraz zauważyła, że zniknęły jej buty i płaszcz Akatsuki.
 - A można by tak trochę więcej powiedzieć o twoim planie? - Spytała ze złością wypisaną na twarzy.
 - Zdecydowanie za dużo chcesz wiedzieć, dowiesz się w swoim czasie. - Zaśmiał się i uderzył zielonooką w kark, przez co zemdlała. - A póki co śpij. I tak przez jakiś jakiś czas nie będziesz mi potrzebna, dopóki nie zdobędę dziewięcioogoniastego.
CIĄG DALSZY NASTĄPI ...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ohayo i gomenasai! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam swoje sprawy na głowie. Mam nadzieję, że chociaż trochę spodoba wam się ten rozdział, może nie jest zbyt długi, ale co tam! A właśnie! Co do drugiego artu, to zrobiłam go ponieważ wszyscy na facebooku mają fazę na testy ciążowe ( przynajmniej mieli ). Zrobiłam też jeszcze jeden, ale myślę, że ukaże się jakieś dziesięć rozdziałów później. ;)

Związana Sakura :3 ( uznajmy, że ma długie włosy XD )

Chyba wiadomo co czego to jest zdjęcie XD

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 10. Sakura w szeregach Akatsuki

UWAGA! ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ OPISY PRZEMOCY!

Był słoneczny dzień, wszyscy mieszkańcy próbując nie tracić dnia chodzili po ulicach miasta Konoha, podczas, gdy pewna dziewczyna z dwoma kokami krążyła po mieńcie niezauważona, szukając swojej przyjaciółki, nawet nie wiedząc o tym, że zakapturzona osoba już od kiedy dowiedziała się o jej krótkiej misji ją śledził.. Gdy w końcu ujrzała różowowłosą osobę z brunetem mężczyzną i dwójką dzieci na łące, postanowiła niezwłocznie podejść do nich.
 - Tenten? - Spytała zdziwiona dziewczyna widząc przyjaciółkę.
 - Sakura w końcu cię znalazłam. - Powiedziała zdyszana, widocznie musiała już od dłuższego czasu jej szukać. - Tsunade cię szuka, masz nową misję.
 - Jaką? - Spytała wiedziała, że od paru lat szatynka pomaga Hokage w papierach i przydzielaniu misji, także zawsze wiedziała kto jakie ma misje.
 - Mogę ci jedynie powiedzieć, że będą ci towarzyszyć Akatsuki. - Powiedziała tajemniczo. Nagle prawie źrenice Luny strasznie się zmniejszyły.
 - Który dzisiaj jest? - Powiedziała pospiesznie czarnooka.
 - 20 sierpnia, a co? - Spytała zdziwiona szatynka.
 - Ayano ... - Szepnął Rin. I razem ze swoją siostrą, gdzieś zniknęli.
 - Ciekawe, gdzie poszli. - Powiedziała zastanawiając się zielonooka. - No nic, to idę. Sasuke zaopiekuj się małymi kiedy mnie nie będzie. - Rzuciła szybko i zniknęła w kłębie dymu.
 - Mam złe przeczucie, co do tej misji. - Szepnął dotąd cichy Uchiha i ruszył szukać dzieci, podczas, gdy różowowłosa była już przed drzwiami i niepewnie zapukała. Po krótkim ,, Wejść! " weszła i jej oczom ukazała się cała drużyna Akatsuki, no prawie cała oprócz Toniego i Zetsu, którzy dwa dni temu uznali, iż nie zamierzają być już członkami Konohiańskiego Akatuski i uciekli z wioski, oraz Itachiego, który obecnie się jeszcze znajdował na misji, wraz z jego młodszą siostrą. Niemogąca się już doczekać misji zielonooka podeszła bliżej, by usłyszeć informacje o misji, która ją czekała. Brązowooka spojrzała na nią i zabrała głos.
 - Dobrze, skoro już wszyscy jesteśmy, mogę wam wytłumaczyć na czym polega wasza misja. Jak już pewnie wiecie Tobi i Zetsu postanowili nas zdradzić, co bardzo mnie niepokoi. Przypuszczam iż nadal chce wcielić w życie plan nad przyzwaniem dziesięcioogonistego. Pewnie słyszeliście zebrał już wszystkie bestie, oprócz dziewięcioogoniastego, jednakże dowiedzieliśmy się, że nie potrzebuje całej bestii, ponieważ zdobył niewielką ilość jego chakry. Jednakże zanim wcieli swój plan w życie potrzebuje ofiary w której zapięcietuje wszystkie bestie, a później przywoła dziesięcioogoniastego. Dlatego macie mi szybko znaleźć ich kryjówkę i zdać mi szybko raport, abyśmy mogli go jak najszybciej powstrzymać. No i jeszcze jedno. - Powiedziała blondynka i przeniosła swój wzrok na dziewczynę. - Sakura, chciałabym abyś na jakiś czas dołączyła do Akatsuki. - Powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu, podczas gdy Shizune wręczyła jej płaszcz Akatsuki.
 - Ale ja ... - Powiedziała niepewnie.
 - Nie pytałam cię o zdanie. A teraz ruszajcie! - Powiedziała, kiedy dziewczyna założyła posłusznie płaszcz. I znikli w kłębie dymu, po czym pojawili się pod bramą Konohy.
 - Sakura!!! - Usłyszeli nagle czyiś krzyk, gdy mięli już iść.
 - Hinata? - Spytała zdziwiona odwracając się widząc zadowoloną dziewczynę. - Co się stało?
 - Muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała zdyszana. - Naruto mi się oświadczył! - Powiedziała uradowana.
 - Naprawdę? W końcu się odważył. - Zaśmiała się młoda Haruno.
 - Mało tego, jestem z nim w ciąży! - Krzyknęła, co zupełnie zamurowało różowołosą.
 - Powiedziałaś mu? - Spytała niepewnie, podczas gdy pozostali członkowie Akatsuki, zaczęli wyobrażać sobie małe głupkowate dzieci, tej parki.
 - Jeszcze nie miałam okazji. - Powiedziała rumieniąc się.
 - No to zrób to jak najszybciej!
 - Sakura musimy iść. - Powiedział Sasori.
 - Dobrze. - Powiedziała zwracając się do kolegi. - Do zobaczenia! - Powiedziała i udała się ze swoją drużyną na misję.

***
W tym samym czasie parka małych dzieci właśnie wybiegła z mieszkania, młodego Uchihy w stronę gabinetu hokage. Podczas ich biegu po ulicach miasta, nagle wpadli na idącego blondyna.
 - Och! Przepraszam ... - Powiedziała różowowłosa dziewczynka, kiedy upadła na ziemię. I kiedy zilustrowała osobę na którą wpadli szybko wstała. - Bardzo przepraszam hokage-sama! - Powiedziała kłaniając się i pomogła mu wstać.
 - Nic się nie stało. - Powiedział uśmiechając się Uzumaki. - Zaraz ... co powiedziałaś?
 - Bardzo przepraszam hokage-sama. - Powiedziała zdziwiona, pomagając wstać bratu.
 - Chyba mnie pomyliłaś z babunią. - Zaśmiał się.
 - Ależ skąd, przecież nawet twoja twarz jest na skale, zaraz po tacie ... - Bronił swoją siostrę Rin.
 - Co? Hahahahah nie to mój tata hahaha - Śmiał się Uzumaki.
 - Co jest z tą skałą? - Spytała niepewnie.
 - Przypomnij sobie co mówił wujek. Kiedy dotrzemy tutaj może być trochę inaczej ... - Powiedział czarnowłosy. - Jeszcze raz przepraszamy. - Powiedział i pociągnął swoją siostrę w stronę gabinetu.
 - Zabawne dzieciaki. - Powiedział i ruszył dalej niebieskooki. Gdy dotarli na miejsce, wparowali szybko do biura krzycząc.
 - Proszę ich nie wysyłać na misję! - Jednak było już za późno.
 - Kim jesteście? - Spytała zdziwiona blondynka.
 - Spóźniliśmy się ... - Powiedziała smutno dziewczynka.
 - Kim jesteś big cycu? - Spytał nagle czarnowłosy.
 - Że co? - Spytała brązowooka z mordem w oczach.

***
Po  zniknięciu dzieci ruszył dalej zadowolony wyobrażając sobie przyszłość z Hinatą. Był taki rozmarzony, że skręcił w ślepą uliczkę. Po skapnięciu się odwrócił się, aby wrócić na główną ulicę, lecz nagle jakaś zakapturzona osoba zagrodziła mu drogę.
 - Kim jesteś? - Spytał przyjmując pozę do ataku. Zakapturzona postać się zaśmiała i ściągła go. Jego lazurowym oczom ukazała się postać w pomarańczowej masce.
 - Tobi? - Spytał zdziwiony.
 - Jestem Madara. - Powiedział lodowatym głosem. Podchodząc do niego, podczas, gdy blondyn szedł do tyłu, gdy natrafił w końcu na ścianę, zamaskowana osoba zaśmiała się.
 - Myślałem, że jesteśmy sprzymierzeńcami. - Powiedział niepewnie.
 - To niestety się pomyliłeś. - Zaśmiał się i wykonał parę znaków, po czym z kłębi dymu wynurzyły się wielkie koty. - Iki przekaż to ,,jej" ... - Powiedział dając do pyska czarnego kota z białym uchem. - ... a co do reszty ... - powiedział odwracając się do innych kotów - ... brać go! - Krzyknął. Zwierzęta posłusznie wykonały jego rozkaz i związały blondyna, po czym ogłuszyły go. - Świetnie, a teraz do kryjówki. - Powiedział i razem zniknęli w kłębie dymu, zabierając ze sobą nieprzytomnego chłopaka.

***
Wśród drzew skakała organizacja Akatsuki, otaczając z każdej strony jedynego medyka w ich drużynie. Zmierzali właśnie do ich byłej kryjówki, którą zajmowali przed dołączeniem do Konohy. Od dłuższego czasu czuła dziwny niepokój. Co tylko wyostrzało jej wszystkie zmysły, każdy szelest, lub nawet najcichszy hałas zwracał jej uwagę. Rozglądała się na wszystkie strony i niepewnie skakała na przód, jakby coś tam n nią czekało. Starała się wyczuć czyjąś czakrę, ale nic z tego nie wyczuwała niczyjej, oprócz jej i pozostałych członków Akatsuski. Czy to może być prawda? Czy coś ją niedługo spotka? Jej zmysły wariowały, a w głowie krążyły jej tylko jedne myśli: ,, wróć do wioski, gdzie jest bezpiecznie" i tak w kółko. Nie podobało jej się to.

***
Z wioski, która była otoczona z każdej strony piaskiem, właśnie wyszła para ninja, wracających do ich rodzinnej wioski, z paroma zwojami. Brunetka miała na twarzy wyrysowany uśmiech, trudno jej się dziwić. Przez całe dnie, musiała z bratem grzebać w jakiś papierach, rozmawiać o jakiś pierdołach z kamikaze. W końcu mogła sobie odpocząć i wrócić do rodziny i przyjaciół. Nagle jej brat stanął.
 - Hym? - Powiedziała zdziwiona, spoglądając na brata. - Co jest Itachi?
 - Coś jest nie tak. - Powiedział niepewnie.
 - Wydaje ci się. Ja nic nie wyczuwam. - Pocieszała go.
 - Nie tutaj ... - Powiedział.
 - To niby gdzie? - Powiedziała lekko zdenerwowana. Nic inne nie mogło jej popsuć humoru, niż kolejne kłopoty na karku.
 - ... musimy jak najszybciej wrócić do wioski. - Rozkazał i popędzili na przód, jednakże wiedzieli, najwcześniej wrócą dopiero jutro.

***
Zapadał powoli zmrok w wiosce liścia, zakapturzona kobieta, była zdenerwowana nie na żarty. Jej ofiara była gdzieś na misji, i nawet nie wiedziała jakiej. A nie mogła za nią iść ponieważ było tak Akatsuki, a nie starczyło by jej czasu, aby wykonać ninjutsu masujące jej chakrę. Teraz bezczynnie niezauważona krążyła po Konoha, gdy nagle ujrzała szatynkę, która rozmawiała z Haruno. Kierowała się na cmentarz. Po dotarciu do niego stanęła przy jednym nagrobku i położyła na nim kwiaty. No nic wyłoniła się i podeszła ją za plecami, złapała za szyję i podniosła do góry, tak że nie dziewczyna nie czuła gruntu pod nogami.
 - Kim jesteś? - Wydukała niepewnie, nie widząc twarzy napastnika.
 - Zamknij się! Ja tu zadaję pytania. - Usłyszała kobiecy głos mrożący krew w żyłach. - Powiedz mi gdzie jest Sakura Haruno.
 - Po co ci to wiedzieć? - Powiedziała złym głosem.
 - Chyba coś ci przed chwilą powiedziałam. - Powiedziała zaciskając mocniej dłoń znajdującą się na jej szyi, przyprawiając ją o większy ból. - Mów! - Powiedziała coraz bardziej zniecierpliwiona. Nagle szatyna ściągnęła jej kaptur. Nie poznając twarzy napastniczki przerażona zadała jej pytanie.
 - Kim ty jesteś? - Powtórzyła pytanie, co było jej ogromnym błędem.
 - Ty suko! - Krzyknęła i drugą ręką wyciągnęła katanę znajdującą się na jej plecach. Po czym odcięła jej jedną rękę. Przerażona dziewczyna zaczęła krzyczeć i ronić łzy z ogromnego bólu, który jej zadała. - To za niesłuchanie moich rozkazów ... - Powiedziała po czym odcięła jej drugą rękę, tym razem dziewczyna zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć. Niestety nikt nie mógł jej usłyszeć, oprócz tajemniczej kobiety. - ... a to za twój niemądry ruch. - Powiedziała. - A teraz każdy twój głupi ruch będzie karany, odcięciem kolejnych kończyn. - Nagle Tenten źrenice maksymalnie się zmniejszyły, a na twarzy zawidniał strach. - To jak odpowiesz łaskawie na moje pytanie? - Spytała coraz bardziej się niecierpliwiąc.
 - N ... na misji. - Powiedziała niepewnie, co skończyło się utratą nogi.
 - Nie o to mi chodziło! - Krzyknęła lodowato. Szatynka krzyczała jak opętana z bólu. - To nic, w porównaniu do tego co ci zaraz urządzę. - Zaśmiała się.
 - Wyruszyła razem z Akatsuki, znaleźć kryjówkę Madary. Ich pierwszym celem jest ich ostatnia kryjówka. - Powiedziała w końcu. Dobrze wiedziała, że jest na przegranej pozycji.
 - Dobrze. - Powiedziała puszczając dziewczynę. Która ledwo utrzymała się na jednej nodze. Odwróciła się tyłem i zrobiła szatański uśmieszek. - Jednak skoro już znasz moją twarz, będę musiała cię zabić. Masz takiego pecha, że nie umiem wymazywać pamięci. - Zaśmiała się szatańsko.
 - A ... ale mówiłaś, że ... - Dukała przerażona dziewczyna.
 - Kłamałam. - Powiedziała robiąc wielki uśmiech pragnący krwi. Podeszła do niej i odcięła jej ostatnią nogę. Po czy rzuciła ją w powietrze, gdzie wykonała wiele cięć na jej ciele. Po upadnięciu ledwo żywej dziewczyny, złapała ją za włosy i podniosła do góry. - Żegnaj Tenten. - Powiedziała obojętnie. Po czym odcięła jej głowę. Następnie podeszła do ciała i wbiła ostrze wycinając jej skrawek skóry, następnie sięgnęła ręką i oderwała serce. Wykonała rękoma znaki i przywołała wielkiego lwa. - Zgodnie z umową królu lwów, ofiaruję cie serce mojej ofiary. - Powiedziała obojętnie. Zwierzę podeszło obwąchało je i rzekło.
 - Dobrze, ja zaś zgodnie z umową, pomogę ci nadal przebywać tutaj, lecz pamiętaj! Gdy stracisz siły, chakrę, lub przywrócisz kogoś do życia, wrócisz natychmiast. - Powiedział i spożył jednym kęsem serce dziewczyny. - A teraz zacznijmy usuwać ślady.
 - Hai. - Powiedziała klękła nad jej głową, uniosła swoją katanę nad nią i zaczęła celować. - Część przeznaczona pamięci, mózgu znajduje się gdzieś tutaj. - Powiedziała i wcisnęła miecz, miażdżąc na kawałeczki. Potem spojrzała wyczekująco na tygrysa, który wykonywał jakieś ninjutsu, i było widać jak wszystkie ślady pozostawione po dziewczynie, która obecnie zakładała kaptur, wyparowują.
 - Gotowe. - Rzekł spoglądając na swoją panią.
 - Kucze! Przecież to się wżyciu nie spierze! - Krzyknęła spoglądając na swój płaszcz. - To był mój ulubiony. - Powiedziała naburmuszona, po czym wykonała podmianę i była już przebrana w nowy płaszcz. - Ruszamy? - Spytała.
 - Naprawdę, chcesz to teraz zrobić? - Spytał, gdy wskakiwała mu na grzbiet.
 - Oczywiście! - Powiedziała zła. I ruszyli razem. - Byakugan! - Krzyknęła i jej oczy przyjęły kolor biały.

***
Nadchodził już wieczór znudzony Uchiha chodził ulicami miasta, patrząc na wszystkie strony wyszukując podopiecznych, nagle ujrzał je wśród ludzi. Szybko pojawił się obok nich i złapał za nadgarstki.
 - Koniec zabawy. - Powiedział obojętnie.
 - Ty nic nie rozumiesz palncie! - Krzyknął zły chłopak o kocich uszach.
 - Coś powiedział? - Spytał wkurzony.
 - Rin cicho! Już i tak dostałeś od hokage. Ja mu lepiej powiem. - Powiedziała pospiesznie różowołosa.
 - No dobra ... - Powiedział naburmuszony.
 - Powiedzieć o czym? - Odezwał się nic niewiedzący Uchiha. Nagle spojrzała na niego poważną miną wlepiając w niego swoje czarne oczka.
 - Mamie grozi niebezpieczeństwo. - Powiedziała.

***
W lesie było już tak ciemno, że nie było nic widać. Co zmusiło drużynę do rozłożenia obozu, obok małego jeziora Gdy wszystko było gotowe pozostało im tylko ustalić kto przyjmie pierwszą wartę podczas, gdy reszta mogła spokojnie odpocząć i zasnąć. Po zrobieniu szybkiego losowania, wyszło na to, że młoda Haruno nią będzie. Jakoś specjalnie się z tym nie przejmowała, przynajmniej się wyśpi. Usiadła spokojnie na kamieniu, koło jeziorka i spoglądała na nie przyglądając się swojemu odbiciu. Jej długie włosy były w totalnym nieładzie, co lekko zdenerwowało dziewczynę.
 - Ciekawe co robi teraz Sasuke ... - Szepnęła do siebie. ,, Chwila! Czemu, akurat myślę o nim? Przecież go nienawidzę! Sakura pobudka." Kłóciła się ze swoimi myślami. Nagle usłyszała szelest liści. Odruchowo wstała, przyjmując bojową pozę. - Kto tam?! - Krzyknęła. Nagle mogła zobaczyć czyjeś kontury sylwetki.

CIĄG DALSZY NASTĄPI
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tylko mnie nie uznajcie za jakiegoś psychola -.-. Muszę przyznać, że pisanie tego rozdziału poszło jak po maśle. Czemu? Hah no wiecie, ja już mam ustalony cały plan wydarzeń na ten blog ;3. Ale nie będę z tego powodu dodawać częściej postów, mogę wam jedynie powiedzieć, że nie będzie takiego suuuper happy endu jak na innych blogach Sasusaku. A teraz pytania do następnego rozdziału. Kim będzie osoba, którą ujrzała Sakura w krzakach? Kim jest użytkowniczka byakugana? Co takiego się niedługo wydarzy? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnych rozdziałach. Koniecznie zachęcam do komentowania, ponieważ chcę poznać waszą opinię i zastanowienia dotyczące następnego rozdziału, oraz zachęcam do wypełnienia ankiety znajdującej się w lewym rogu. A tu macie zdjęcia z Saki w stroju Akatsuki:




czwartek, 31 lipca 2014

Urodziny bloga

Przepraszam, ale nie miałam czasu wczoraj dodać tego postu, a Neko Utaite obecnie znajduje się na koloni także rozumiecie XD. Otóż wczoraj nasz drogi blog obchodzi swoje pierwsze urodziny. Tak kochani to już rok! Może trochę mało postów dodałam przez ten rok, no ale to zawsze coś. Także może pokażę wam zdjęcia związane z tym blogiem, szczerze było ich więcej, ale one są niczym w porównaniu z nimi ( ponieważ były zaledwie parę minut XD ). Tak więc ci którzy są ze mną od początku powinni je pewnie pamiętać :3.

Pierwsze zdjęcie bloga, główne i w rozdziale pierwszym przed zmienieniem <3

Następne z głównych zdjęć

Jedno z pierwszych zdjęć w postaci tła ;3

Kolejne do kolekcji zaliczających się do głównych zdjęć

Ostatnie główne zdjęcie przed zaktualizowaniem obecnej wersji bloga T^T

Tło przed zaktualizowaniem.

Nasza Favikona towarzysząca od początku

piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 9. Rin

 - Wiedziałem. - Zaśmiał się blondyn, i nagle ujrzał, że na niebie coś błysło i zaczęło spadać prosto na niego. Przestraszony Uzumaki szybko zrobił unik, lecz pech chciał, że ta dziwna rzecz spadła na Uchihę. Był to mały chłopiec w wieku Luny, z czarnymi oczami, tego samego koloru włosami, kocimi uszami i ogonem.
 - Przepraszam, czy nie widzieliście mojej siostry? - Powiedział obojętnie nie zwracając uwagi na leżącego pod nim Uchihę.
 - Chłopaki co się stało? - Usłyszeli nagle dziewczyny za ściany, która ich dzieliła.
 - Nic wielkiego. - Zaśmiał się głupkowato blondyn.
 - Ej mały! Może byś tak łaskawie zeszedł ze mnie co? - Powiedział zdenerwowany.
 - Nie dzięki. Wygodnie mi tu. - Powiedział obojętnie. Uchiha zaś zdenerwowany już najbardziej jak tylko mógł szybko zrzucił chłopka z siebie wrzucając go do źródła. - Zwariowałeś staruchu?!! - Krzyknął zły chłopiec.
 - Staruchu? - Spytał już na granicy cierpliwości Sasuke.
 - Sasuke lepiej żebyśmy już poszli. - Powiedział szybko blondyn ciągnąc swojego przyjaciela w stronę szatni. Po kilku minutach spotkali też dziewczyny wychodzące z szatni.
 - Czemu byliście tak głośno? - Spytała różowowłosa podchodząc do przyjaciół.
 - Wydaje ci się. - Odparł obojętnie Uchiha.
 - Nie jestem tego pewna. - Odparła. - A teraz choć. Musimy szukać rodziców Luny. - Powiedziała ciągnąc za rękę bruneta. W czasie szukania zirytowany czarnooki w końcu się odezwał.
 - Szukamy już ich kilka godzin i nic, a tak poza tym czemu ten dzieciak wciąż za nami chodzi. - Powiedział wskazując chłopca, który ukrywał się za słupem. Zdziwiona zielonooka podeszła do niego.
 - Hej czemu nas śledzisz? - Spytała grzecznie uśmiechając się przy tym.
 - Nie rozumiem z czego tu się śmiać. Nie powiedziałem nic co mogło by cię rozśmieszyć. - Powiedział obojętnie. - A odpowiadając na twoje pytanie szukam pewnej osoby.
 - Oni-chan*? - Spytała nagle czarnooka dziewczynka wychodząc za Sakury. - Co tu robisz? - Spytała przytulając się do niego.
 - A więc to jest twój brat? - Spytała młoda Haruno.
 - To nie ładnie wtrącać się w nieswoje sprawy. - Rzucił lodowato chłopczyk z kocimi uszami. ,, Co za niemiły dzieciak!" Pomyślała zdenerwowana Haruno.  - A wracając do ciebie ... - Powiedział spoglądając na Lunę. - ... wujek pomyślał, że nie poradzisz sobie sama, więc wysłał mnie tu.
 - To do niego podobne. - Powiedziała lekko zdołowana.  - Czy może z nami zostać do puki nie znajdziemy rodziców? - Spytała czarnooka robiąc maślane oczka.
 - Czemu nie. - Odparła młoda Haruno.
 - A tak ogóle jak się nazywasz kurduplu? - Spytał dotąd cichy Uchiha.
 - Nie gadam z kimś takim jak ty. - Odparł odwracając głowę.
 - A mi powiesz? - Zadała kolejne pytanie zielonooka.
 - Chyba lubisz zadawać pytania. - Odparł spoglądając na Haruno. - Rin ... - Odparł.
 - Może jesteś głody? - Spytała słysząc burczenie brzucha.
 - Może ...
 - A na co masz ochotę?
 - Rybkę. - Odparł.
 - Okej, więc chodźmy. - Powiedziała Haruno ruszając w stronę najbliższego baru rybnego. W czasie drogi z uwagą przyglądała się chłopakowi, a zwłaszcza jego kociemu ogonowi i uszach. Nie wiedziała jednak, że od dłuższego czasu o tym wiedział. Po dotarci do baru, czarnowłosy tak szybko złożył zamówienie, jak i szybko je dostał. Jedząc wyglądał bardziej przyjaźnie niż podczas rozmowy. Zdaniem różowowłosej wyglądał jak potulny kotek, którego można zamęczyć na śmierć.

***
W tym samym czasie tajemnicza osoba siedząca wśród drzew postanowiła się trochę rozerwać, ponieważ miała już dość siedzenia w krzakach i szukając nieustannie swojej ofiary. Szybko zeskoczyła z drzewa i pobiegła w miejsce, które bardzo dobrze znała i pamiętała z dzieciństwa. W miejsce pobytu hokage! Osoba w kapturze specjalizowała się nie tylko w zabijaniu, ale też zdobywaniu informacji. Więc niepostrzeżenie wślizgnęła się do pomieszczenia i już stała przed tajemniczą salą zbioru informacji. Tylko drzwi z szyfrem dzieliły ją od wejścia do środka.
 - Zobaczymy czy kod się nie zmienił. - Szepnęła z chytrym uśmieszkiem i wpisała kod, jak się okazało prawidłowy. Po wejściu do środka, stan pomieszczenia kompletnie ją zadziwił. - Inaczej to wspominałam. - Powiedziała zażenowana widząc masę kurzu i porozwalanych książek. Nie zważając na nic szybko wzięła księgę zawierającą informacje o wszystkich ninjach Wioski Liścia. Po krótkim czasie namierzyła swoją ofiarę i przeczytała zbędne informacje. - Wygląda na to, że trafiła mi się niezła sztuka do polowania. - Zaśmiała się zakapturzona osoba i znikła w kłębie dymu zabierając ze sobą książkę.

***
Blondyn stał podpierając się o drzewo i patrząc na chmury na niebie, czekając na ukochaną. Tego dnia miał jej w końcu wyznać to co do niej czuje. Patrząc tak  rozmyślał jak jej to powie. Nagle usłyszał głos Hyuugi.
 - Przepraszam, że tak długo czekałeś. - Powiedziała dziewczyna zdyszanym głosem.
 - Nic nie szkodzi. Nie czekam aż tak długo. - Powiedział niebieskooki uśmiechając się promiennie.
 - Co takiego chciałeś mi pokazać? - Spytała się patrząc się na chłopaka pytającym wzrokiem.
 - Choć. - Powiedział ciągnąc ją za rękę. Szli tak przez długi czas w ciszy, aż w końcu dotarli na wzgórze pełne kwitnących drzew wiśni i różnych okazów kwiatów, oraz małego jeziorka.
 - Jak tu pięknie! - Powiedziała szczęśliwa granatowłosa zachwycając się pięknem miejsca, i widokiem zachodzącego słońca ze wzgórza.
 - To jeszcze nie koniec. - Powiedział tajemniczo Uzumaki, przyglądając się zachwyconej dziewczynie. Gdy tylko słońce zaszło, a na niebie pojawił się księżyc wszystkie kwiaty zaczęły świecić przeróżnymi kolorami, płatki drzew wiśni zaczęły latać w powietrzu, a nad jeziorkiem zaczęły latać różnokolorowe światełka.
 - Masz rację! - Krzyknęła zachwycona dziewczyna. Blondyn stał tak przyglądając się białookiej nie mogąc zrobić najmniejszego ruchu. ,, No dalej Naruto! Nie takie rzeczy już robiłeś. Pokonałeś silnych ninja, a boisz się oświadczyć dziewczynie! Przecież to w porównaniu do tego to pikuś! Pikuś! No dalej idioto! " Walczył z myślami, w końcu postanowił wykonać pierwszy ruch i ruszył w stronę dziewczyny.
 - Hinata ... - Zaczął niepewnie Uzumaki.
 - Hym? - Spytała zdziwiona Hyuuga odwracając się do chłopaka.
 - Ja ... ja ... - Dukał klęcząc przed dziewczyną. - Ja ... - Powiedział wyciągając małe pudełeczko. - Czy ... czy wyjdziesz za mnie? - Spytał otwierając pudełeczko, przy tym pokazując granatowłosej mały srebrny pierścionek ozdobiony diamentami w kształcie serduszka.
 - Ojejku Naruto ... ja  nie wiem co powiedzieć ... - Powiedziała zaskoczona białooka ze łzami w oczach.
 - Więc wyjdziesz za mnie? - Spytał Uzumaki smutnym głosem.
 - Oczywiście, że tak!!! - Krzyknęła skacząc na niego i całując w usta tak, że aż Uzumaki upadł.
 - Tak się cieszę! - Powiedział zadowolony blondyn uśmiechając się najpromienniej jak tylko mógł zakładając pierścionek dziewczynie. Następnie dali upust emocją i nie zważając na miejsce, spędzi ze sobą niezwykle namiętną noc.

***
Tego wieczora różowowłosa patrzyła na piękne gwiazdy na niebie, podczas gdy rodzeństwo już smacznie sobie spało, a Uchiha leżał na kanapie czytając książkę. W prawdzie przyzwyczaiła się już, że mieszka u bruneta do czasu kiedy nie znajdą rodziców dzieci. Czuła dziwne ciepło w środku kiedy widziała jak Sasuke układa dzieci do snu. Czyżby coś do niego czuła, to wiedziało tylko jej serce. Lecz nie to ją najbardziej martwiło z każdym dniem czuła całym swoim ciałem, że coś niedługo się wydarzy i to nie będzie nic dobrego. Jednak pozostało jej tylko czekać i obserwować bieg wydarzeń. Znudzona weszła do pokoju, gdzie leżał czarnowłosy z nosem w książce. Młoda Haruno lekko się uśmiechnęła, ponieważ przypomniała sobie Sasuke z dzieciństwa i musiała przyznać, że Rin był bardzo do niego podobny.
 - Mam coś na twarzy? - Spytał się nagle Uchiha.
 - Nie, a co? - Odpowiedziała zdziwiona różowołosa siadając obok czarnowłosego.
 - Gdy masz taki wyraz twarzy patrząc na mnie, ciężko mi w to uwierzyć. - Powiedział wstając.
 - Po prostu myślałam, że Rin jest do ciebie podobny i tyle. - Powiedziała znudzonym głosem.
 - No jakoś nie przypominam obie, abym miał uszy i ogon. - Powiedział odkładając książkę na półkę. Zielonooka tylko prychnęła. Czarnowłosy zaś zrobił szatański uśmieszek i zdjął koszulę, po czym podszedł do dziewczyny i zbliżył swoją twarz, tak, że ich usta prawie się stykały.
 - Co ty robisz?! - Powiedziała zdziwiona Haruno strasznie się czerwieniąc.
 - Test. - Powiedział obojętnym głosem oddalając się i siadając obok. - Skoro się tak czerwienisz teraz, to pomyśl co będzie jak jakiś chłopak cię pocałuje. - Zaśmiał się złośliwie brunet.
 - Nienawidzę cię! - Krzyknęła i rzuciła poduszką w chłopaka.
 - Wiem, i to w tobie lubię. - Powiedział z szatańskim uśmieszkiem, odpowiadając na atak dziewczyny i rzucił w nią tą samą poduszką, wypowiadając przy tym wojnę na poduszki, nie mając nawet pojęcia, że rodzeństwo znajdujące się w pokoju obok już od dłuższego czasu nie śpi.
 - Myślisz, że się w sobie zakochają? - Spytała cichutko czarnooka.
 - Mam nadzieję, bo inaczej nie będziemy istnieć.
 - Masz to? - Spytała poważniejszym głosem.
 - Oczywiście, że tak. - Odpowiedział.
 - To dobrze, bo inaczej nasza misja się nie powiedzie. - Odparła i zasnęła. W tym samym czasie nasza parka leżała na kanapie wyczerpana po bitwie na poduszki.
 - Wygrałem. - Zaśmiał się brunet.
 - Chyba śnisz! To ja wygrałam! - Powiedziała oburzona dziewczyna.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ha! Nie spodziewaliście tak wcześnie nowego rozdziału co? Rozdział trochę krótszy niż zwykle, ale mam nadzieję, że się wam spodobał :) Pozdrawiam Neko Utaite ( 96Neko ) ( tak zmieniłam nazwę )


Tutaj macie Rina

poniedziałek, 19 maja 2014

Wszystkiego najlepszego Kyoko Mizuka!!!

Z okazji twoich urodzin składam ci najserdeczniejsze życzenia :)))


 Rośnij duża, dzielna, zdrowa,
W 100% procentach odlotowa.
Nie zaglądaj do kieliszka, 
Bo ci będzie grała kiszka.
Teraz coś dla Twojej główki, 
By nie było z niej makówki:
Śmiej się dużo, ucz się mało,
Na klasówkach ściągaj śmiało.
Bądź pomocna jak komputer,
Szybka jak japoński skuter.
Sympatyczna jak maskotka 
i słodziutka jak szarlotka.
Te życzenia są dla Ciebie, 
byś czuła się jak W SIÓDMYM NIEBIE!

Podbijaj serca facetów nadzianych,
tych zwariowanych i tych kochanych.
Życzę Ci dużo zdrówka oczywiście
żebyś się czuła wręcz zajebiście.
Bo jesteś laska niesamowita,
aurą przebojowości wiecznie okryta.
Więc staruszko pozostań sobą
i dalej bądź pięknego bloga ozdobą.



No i żebyś nie traciła weny na swoje blogi i wytrzymywała moje żary XD



Jeszcze go nie znacie, ponieważ pojawi się w rozdziale 9 ( nie to nie jest Sasuke )



( Ulubiona postać męska z Naruto i Naruto Shippuuden Kyoko Mizuki XD )

piątek, 9 maja 2014

Powiadomienie!!!!

 rozdział 9 na SasuSaku love of forever był ostatnim w tym miesiącu i chyba w czerwcu też nie dodam żadnej notki. Czemu? No cóż głównie dla tego, że jest już prawie koniec roku szkolnego i muszę się wziąć ostro do nauki, podobnie jak 96Neko Utaite. Wiem, że wiele osób czekało z niecierpliwością na notki na pozostałych blogach, ale nie mogę. Po prostu brak czasu, no i przez te dwa miesiące nie będę oglądać anime T^T co głównie wpływa na moją wenę.